​Trzykrotny mistrz świata w surfingu Mick Fanning, który podczas zawodów przeżył atak rekina, kończy karierę. 36-letni Australijczyk po raz ostatni zaprezentuje się w imprezie Rip Curl Surf Pro, która odbędzie się w dniach 28 marca-8 kwietnia.

Podjąłem decyzję, że zawody w Bells Beach będą moimi ostatnimi jako stałego uczestnika rywalizacji w World Surf League (WSL). Potrzebuję nowych wyzwań. Wciąż kocham rywalizację, ale nie mam już motywacji i chęci do poświęcania się, by walczyć o medale. Nie czerpię już takiej radości, jak kiedyś. Wciąż kocham surfing i jestem do niego bardzo entuzjastycznie nastawiony, ale myślę, że na tym etapie mojego życia czas na obranie nowej drogi - zaznaczył Fanning.

Australijczyk ma w dorobku mistrzostwo globu z 2007, 2009 i 2013 roku. Głośno o nim na arenie międzynarodowej zrobiło się za sprawą wydarzenia z 2015 roku. Podczas zawodów w RPA przeżył bliskie spotkanie z trzymetrowym żarłaczem białym. 

Atak uwieczniły kamery telewizyjne. W materiale widać, że surfer bronił się, kopiąc gwałtownie wodę. Został zepchnięty z deski i wpadł do wody, ale wyszedł z opresji bez szwanku. Został wyłowiony przez ratowników, którzy podpłynęli do niego na skuterach wodnych. Rekin zdołał za to przerwać "smycz", za pomocą której zawodnik był połączony z deską.

Rip Curl Surf Pro to druga odsłona tegorocznej edycji WSL. 

(ph)