W trzeciej kolejce fazy grupowej Ligi Europy, Lech Poznań przegrał z Manchesterem City 1:3. Mistrzów Polski pogrążył Emmanuel Adebayor, który trzykrotnie wpisał się na listę strzelców. Honorową bramkę dla polskiego zespołu zdobył Tshibamba. Manchester wygrał zasłużenie i objął prowadzenie w grupie A.

Lech zaczął mecz w eksperymentalnym składzie. Trener Jacek Zieliński posadził na ławce rezerwowych Artjomsa Rudnevsa i Semira Stilica. W miejsce Łotysza pojawił się Joel Tshibamba, a za Bośniaka wszedł Kamil Drygas. Szkoleniowiec Manchesteru Roberto Mancini - tak jak zapowiadał - dał odpocząć swoim największym gwiazdom. Na ławce rezerwowych usiedli Carlos Tevez, Yaya Toure, James Milner i Wayne Bridge.

Już przed meczem piłkarze Lecha wskazywali na klasę rywala i na to, że ogromny wpływ na przebieg meczu będą mieli kibice. Doping dla "The Citizens" był ogłuszający od pierwszego gwizdka sędziego. Lechici nie wyglądali na sparaliżowanych, ale nie potrafili przeciwstawić się atakom gospodarzy. Ci dość łatwo przedostawali się w pole karne mistrza Polski.

Akcje Manchesteru były składne, szybkie i obrońcy Lecha nie mogli sobie z nimi poradzić. Już w 13. minucie doskonałe podanie wykorzystał Emmanuel Adebayor. Sprytnym zwodem oszukał obrońcę i bez problemów płaskim strzałem pokonał Burica. Lech próbował przejąć inicjatywę, ale na niewiele się to zdało. Kilka strzałów z dystansu, rzut rożny - to wszystko na co pozwalały gwiazdy z Manchesteru.

Adebayor już kilka minut po pierwszej bramce mógł zdobyć drugą. Tym razem się nie udało, ale w 25. minucie napastnik z Togo wyskoczył do bezpańskiej piłki i głową bez problemów strzelił drugiego gola. Lech próbuje, ale na razie nie potrafi zdobyć bramki i nawiązać równorzędnej walki.

Początek drugiej połowy był udany w wykonaniu piłkarzy Lecha. Nie dali się zepchnąć do obrony, a w 50. minucie udało im się zdobyć kontaktową bramkę. W zamieszaniu pod bramką Manchesteru najwięcej zimnej krwi zachował Tshibamba, który strzałem z bliskiej odległości pokonał Harta. Wydawało się, że "Kolejorz" złapie wreszcie wiatr w żagle, ale już kilka minut później David Silva zakręcił poznańską defensywą i był bliskim zdobycia bramki.

Mecz stał się bardziej zacięty i otwarty. Lech miał kilka okazji, ale napastnicy byli nieskuteczni. Podopieczni Jacka Zielińskiego coraz więcej uwagi poświęcali ofensywie, co powodowało, że gospodarze dochodzili do coraz groźniejszych sytuacji. Kiedy trener Zieliński wspominał jeszcze niewykorzystaną sytuację Tshibamby - spudłował z kilku metrów - Silva popędził lewym skrzydłem, podał do wychodzącego na czystą pozycję Adebyaora, a ten nie zwykł marnować takich okazji.

Kilka minut później pięknym rajdem popisał się Johnson, ale trafił w spojenie słupka z poprzeczką. W samej końcówce po ryzykownym wyjściu Harta okazję miał Tshibamba, ale nie trafił w bramkę.

Grupa A

Manchester City - Lech Poznań 3:1

Bramki: 1:0 Emmanuel Adebayor (12), 2:0 Emmanuel Adebayor (24), 2:1 Joel Omari Tshibamba (51), 3:1 Emmanuel Adebayor (73)

Składy:

Manchester City: Hart - Richards, Boyata, Lescott, Zabaleta (85. Bridge) - Wright-Phillips (78. Jo), De Jong, Vieira, David Silva (75. Yaya Toure), Johnson - Adebayor

Lech Poznań: Burić - Kikut, Bosacki ŻK, Arboleda (70. Djurdjević), Henriquez - Peszko, Drygas (56. Stilić), Injac, Kriwiec, Wilk (56. Rudnevs) - Tshibamba

Sędzia: Alexandru Dan Tudor (Rumunia)

Tabela grupy A

Drużyna Mecze Zwycięstwa Remisy Porażki BB Punkty
Manchester City 3 2 1 0 6-2 7
Lech Poznań 3 1 1 1 6-6 4
Juventus FC 3 0 3 0 5-5 3
FC Salzburg 3 0 1 2 1-5 1