Howard, why? – pyta angielskiego sędziego trener polskich piłkarzy. For money – odpowiada Howard Webb. To tylko jeden z dowcipów, jakie od wczoraj krążą po Internecie. Po tym, jak w doliczonym czasie podyktował dla Austriaków dyskusyjny rzut karny, sędzia stał się "ulubieńcem" polskich kibiców. Szczególnie w Łebie.

Angielski sędzia Howard Webb skalał imię Łeby i chcemy wystosować oficjalny protest do organizacji futbolowych - mówi naszemu reporterowi burmistrz Łeby Halina Klińska.

Sędzia się mylił, ale w obie strony - ocenił postawę angielskiego arbitra szef austriackiej agencji rządowej odpowiadającej za przygotowanie turnieju Heinz Palme. Rozumiem rozgoryczenie Polaków, ale prawda jest taka, że obie bramki padły w nieprawidłowy sposób. Przy golu Rogera Guerreiro był ewidentny spalony, arbiter podjął również - moim zdaniem - złą decyzję, dyktując rzut karny dla Austrii - powiedział Heinz Palme.

Webb nie jest pierwszym sędzią, który stał się dla kibiców „człowiekiem w czerni”. W 1986 roku na mundialu w Meksyku Diego Maradona strzelił Anglikom gola ręką. Mówił potem, że była to ręka Boga. Ale wszyscy z wyjątkiem sędziego widzieli co innego.

Cztery lata później był turniej w Korei Południowej. Wszyscy „ciągnęli za uszy” gospodarzy, by grali w mundialu jak najdłużej. W 1/8 finału sędzia z Ekwadoru pomógł Korei wygrać z Włochami po złotym golu w dogrywce. W kolejnym meczu z Hiszpanią wyniku pilnował sędzia z Egiptu. Nie uznał dwóch prawidłowych bramek Hiszpanów. W karnych wygrała Korea.

Przykładów można by mnożyć. Być może za jakiś czas piłkarskie federacje FIFA i UEFA będą mniej konserwatywne i wprowadzą rozwiązania, jakie mamy np. w Pucharze Świata w rugby. Tam kontrowersyjną sytuację można przeanalizować poprzez zapis video. W efekcie sędzia z czystym sumieniem podejmuje ostateczną decyzję.