Sporting Braga pokonał Lecha Poznań 2:0 i awansował do kolejnej rundy Ligi Europy. Portugalczycy spotkają się z Liverpoolem. Pierwsze spotkanie mistrz Polski wygrał 1:0.

Lech mógł objąć prowadzenie już w 5. minucie. Lewą stroną pomknął Siergiej Kriwiec, dośrodkował płasko do wbiegającego Semira Stilicia, ale Bośniak strzelił niecelnie.

Niestety, po chwili gospodarze odrobili straty z Poznania. Jeden z piłkarzy Bragi uderzył z dość ostrego kąta, Krzysztof Kotorowski niefortunnie odbił piłkę, ta trafiła pod nogi Alana i zrobiło się 1:0 dla Sportingu Braga. Można powiedzieć "bramka z niczego". Sporo winy ponoszą za nią obrońcy, a nie tylko bramkarz "Kolejorza".

Kolejne minuty nie zmieniły obrazu gry - częściej atakowali Portugalczycy, Lechici grali dość nieporadnie. Gołym okiem było widać, że większe umiejętności techniczne są po stronie piłkarze z Bragi. Wymieniali szybkie podania z pierwszej piłki, wygrywali pojedynki jeden na jednego. Gracze Sportingu nie bali się także ostrej gry, choć sędzia przez pierwszych 20 minut nie pokazał żadnej żółtej kartki.

Piłkarze Bragi na dobrej, zielonej murawie poruszali się zdecydowanie szybciej i pewniej niż przed tygodniem na zaśnieżonym stadionie w Poznaniu.

W 28. minucie znów groźnie pod bramką Kotorowskiego. Z dystansu uderzył Miguel Garcia. Lechitów uratował Wołąkiewicz. Sędzia nie zauważył, że obrońca pomagał sobie ręką.

Osiem minut później piłka ponownie wpadła do bramki Kolejorza. Tym razem lewą stroną pomknął Helder Barbosa, podał na środek pola karnego do Limy a ten pokonał Kotorowskiego. Strzelec bramki był na spalonym, ale sędzia tego nie zauważył.

Przed przerwą z dystansu uderzył jeszcze Seweryn Gancarczyk. Bramkarz Bragi odbił piłkę, niestety nie miał kto dobić tego strzału.

Pierwsza połowa w wykonaniu Lecha była po prostu zła. Właściwie nie było składnych, zaplanowanych akcji. Niewidoczni byli najbardziej kreatywni w zespole Kriwiec i Stilić, ale właściwie żadnemu z zawodników nie należy się na razie pozytywna ocena.

W drugiej połowie Lech dalej grał słabo. Poznaniacy nie potrafili skonstruować ofensywnej akcji, łatwo tracili piłkę i niecelnie podawali. Portugalczycy nie forsowali tempa i kontrolowali grę. W 87. minucie czerwoną kartkę zobaczył Kikut za ostry atak na nogi przeciwnika. Mimo gry w osłabieniu, Lechici poderwali się do walki w doliczonym czasie gry. Stworzyli dwie doskonałe sytuacje do wyrównania. Najpierw po strzale Rudnevsa i interwencji bramkarza Bragi piłka o centymetry minęły prawy słupek bramki Sportingu. Chwilę później po strzale Wilka piłka trafiła w poprzeczkę. Na zdobycie jednej, ale dającej awans bramki, zabrakło już czasu.

Lech zupełnie nie przypominał drużyny z jesieni, która pokonała Manchester City i dwukrotnie wydarła punkty Juventusowi Turyn i w marnym stylu pożegnał się z europejskimi pucharami.

Sporting Braga - Lech Poznań 2:0 (2:0)

Bramki: Alex (8), Lima (36).

Czerwona kartka: Marcin Kikut (Lech, 87, za faul). Żółte kartki: Kaka (Sporting); Jakub Wilk, Seweryn Gancarczyk (Lech).

Sędziował: Markus Stroembergsson (Szwecja). Widzów: 10 000.

Sporting: Artur - Miguel Garcia, Kaka, Alberto Rodriguez, Silvio - Custodio, Hugo Viana, Mossoro (69. Leandro Salino) - Alan (82. Elderson), Lima, Helder Barbosa (68. Paulo Cesar)

Lech: Krzysztof Kotorowski - Hubert Wołąkiewicz (61. Jacek Kiełb), Bartosz Bosacki, Manuel Arboleda, Seweryn Gancarczyk - Marcin Kikut, Dmitrije Injac (46. Jakub Wilk), Sergiej Kriwiec, Ivan Djurdjevic - Semir Stilic (71. Vojo Ubiparip), Artjoms Rudnevs

Pierwszy mecz - 0:1. Awans - Sporting.

Pozostałe czwartkowe mecze 1/16 finału Ligi Europejskiej

W pozostałych czwartkowych meczach 1/16 finału Ligi Europejskiej piłkarze Liverpoolu pokonali u siebie Spartę Praga 1:0 (0:0) w rewanżowym meczu i wywalczyli awans.

Po bezbramkowym meczu w Pradze, w rewanżu Liverpool znów przez długi okres nie mógł znaleźć recepty na bramkarza Sparty. W końcu udało się to Holendrowi Dirkowi Kuytowi, który w 86. minucie strzelił gola głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego.

Z dalszych gier odpadli natomiast piłkarze Lille. Po remisie 2:2 u siebie z PSV Eindhoven, w czwartek ulegli na wyjeździe 1:3. Jedną z bramek dla holenderskiego zespołu zdobył były piłkarz Wisły Kraków Brazylijczyk Marcelo. W drużynie francuskiej całe spotkanie rozegrał pomocnik reprezentacji Polski Ludovic Obraniak.