To manipulacja, nie mam sobie nic do zarzucenia - odpiera zarzuty korupcyjne prezes PZPN Grzegorz Lato. W piątek wyszły na jaw nagrania zarejestrowane ukrytą kamerą. Mają one dowodzić korupcji w kierownictwie piłkarskiego związku.

Przed rozpoczęciem zjazdu prezes Podkarpackiego ZPN Kazimierz Greń na podstawie nagrania ukrytą kamerą zarzucił Lacie i sekretarzowi generalnemu PZPN Zdzisławowi Kręcinie korupcję przy budowie siedziby PZPN. Płyty z nagraniami trafiły do minister sportu Joanny Muchy, a ta przekazała je prokuratorowi generalnemu Andrzejowi Seremetowi i CBA.

Jeśli chodzi o sprawy działki i siedziby, to powiedziałem, że decyzję podejmie zarząd i za kilka dni będzie informacja, kto wygrał. Były przecież powołane specjalne komisje. Mam czyste sumienie i nie mam sobie nic do zarzucenia - oświadczył Lato podczas piątkowych obrad.

Na początku obrad kilku delegatów, reprezentowanych przez delegata Podkarpackiego ZPN Marka Hławkę, złożyło wniosek o odwołanie prezesa Laty i skrócenie kadencji zarządu. Ostatecznie nie został on wprowadzony do porządku zjazdu.

Kręcina wystąpi do prokuratury przeciwko Kulikowskiemu

W poniedziałek złożę zawiadomienie do prokuratury w sprawie szantażu wobec mnie i związku - zapowiada Zdzisław Kręcina, sekretarz generalny PZPN. Pozwanym ma być biznesmen Grzegorz Kulikowski, który finansował kampanię Grzegorza Laty przed wyborami w 2008 roku.

Z ust szefa komisji rewizyjnej, Janusza Hańderka, nie padło nazwisko, które powinno paść. Jest człowiek, który szantażuje związek od kilku lat, szantażuje władze, pracowników, wszystkich, którzy mają coś wspólnego z PZPN. Gdyby teraz poprosić o podniesienie ręki, praktycznie każdy pracownik ją uniesie... Człowiek, który najpierw był sponsorem związku, potem otrzymał takie uprawnienia, żeby być w nim prawie najważniejszą osobą - mówi Kręcina.

Podczas jednego spotkania powiedziałem panu Kulikowskiemu: Grzesiu - bo jestem z nim po imieniu - jak tylko dostaniemy te łapówki, to na pewno się z tobą podzielimy. Tak, mówiłem takie rzeczy, toczę z nim swoistą grę, która z prywatnej przerodziła się w służbową - tłumaczy się Kręcina. Od dwóch lat wiedziałem, że wszystko nagrywa - zapewnia. Jestem tak samo szantażowany, również z powodów prywatnych - dodaje.

Według domniemań pana Kulikowskiego, każdy, kto pracuje w związku na stanowisku, musi brać łapówki. Ten temat dominuje w jego relacjach. Pan Kulikowski sugeruje pracownikom, że szefowie na pewno biorą - dodaje.

O wszystkich szczegółach mogę poinformować prokuraturę. Miałem już przygotowany wniosek, ale za namową niektórych kolegów zostawiłem go ad acta. Ale w poniedziałek, jeśli tylko wszystko na to pozwoli, przedstawię doniesienie do prokuratury, nie tylko o szantażu. Jeśli chodzi o przetarg na zakup działki - tak, czystego przetargu w PZPN nie było - podkreślił Kręcina.