Kolumbijczyk Rigoberto Uran wygrał po finiszu z kilkuosobowej grupy 9. etap Tour de France. Na finiszu o milimetry wyprzedził Francuza Warrena Barguila. Liderem Wielkiej Pętli pozostał Brytyjczyk Chris Froome, który dotarł do mety jako trzeci. Niestety, po upadku na zjeździe szanse na wysoką lokatę stracił Rafał Majka. Groźnie wyglądały upadki Gerainta Thomasa i Richiego Porte’a. Obaj musieli wycofać się z rywalizacji.

To miał być bardzo trudny, górski etap. Jednak to, co najważniejsze nie działo się na podjazdach, ale na zjazdach. Organizatorzy poprowadzili trasę bardzo wymagającą trasą. Właśnie na zjazdach przy dużych prędkościach doszło do kilku bardzo poważnych wypadków. W jednym z nich leżał Rafał Majka. Polak od razu po upadku powiedział swojemu koledze z drużyny Bora-hansgrohe Emanuelowi Buchmannowi, by na niego nie czekał, bo czuje się słabo. W trakcie etapu pojawiły się informacje, że Majka jest mocno poobijany i ma sporo ran spowodowanych obtarciami. Polak dotarł do mety z ogromną stratą w porozdzieranej koszulce i wieloma opatrunkami. Później trafił do szpitala na badania.


Jutro w wyścigu dzień przerwy i szansa, by lekarze i fizjoterapeuci pomogli wrócić do formy poobijanemu Rafałowi Majce. Trudno jednak już teraz oceniać, czy Polak będzie w stanie wrócić do ścigania we wtorek. Jedno jest pewne - nie ma szans na wysokie miejsce w klasyfikacji generalnej. Dziś do mety pomógł mu dojechać Michał Kwiatkowski, który początkowo opiekował się liderem wyścigu Chrisem Froomem.

W tym samym miejscu co Polak przewrócił się także dotychczasowy wicelider wyścigu Geraint Thomas z grupy Sky. Brytyjczyk od razu trafił do szpitala. Podobnie skończyła się tegoroczna przygoda z Wielką Pętlą dla Australijczyka Richiego Porte’a, który na ostatnim zjeździe wyjechał poza asfalt, spadł z roweru i mocno uderzył w skałę. On także skończył etap w karetce pogotowia. Z wyścigu wycofał się również Holender Robert Gesink, który wczoraj na etapie zajął 2. lokatę. Duże straty poniósł Hiszpan Alberto Contador, który także zaliczył przewrotkę. Na szczęście nie tak groźną jak Thomas czy Porte.

Na ostatnich kilkunastu płaskich już kilometrach na czele znalazł się Francuz Romain Bardet, ale przed metą dopadła go pięcioosobowa grupa i to ta szóstka kolarzy rozegrała ostatecznie pomiędzy sobą finałową rozgrywkę. Na finiszu minimalnie najlepszy okazał się Rigoberto Uran z Kolumbii. Wygrał o milimetry z Francuzem Warrenem Barguilem.  

W klasyfikacji generalnej liderem niezmiennie jest Chris Froome. Ma 18 sekund przewagi nad Włochem Fabio Aru i 51 sekund nad Romainem Bardetem z Francji. Stratę poniżej minuty ma jeszcze niedzielny zwycięzca - Rigoberto Uran.