Mistrzyni Europy juniorów wraca do gry! Kornelia Lesiewicz, która przebojem wdarła się do europejskiej czołówki biegaczek na 400 metrów, wyleczyła już kontuzję. Osiemnastolatka wraca też do walki po bardzo nieudanym starcie podczas memoriału Ireny Szewińskiej. Tam pierwszy raz odczuła trudne treningi. Teraz jednak nie zamierza się poddawać i chce zawalczyć o wyjazd na jedną z dwóch dużych imprez w tym roku. Z polską lekkoatletką rozmawiał Paweł Pawłowski.

Paweł Pawłowski, RMF FM: Ten sezon nie zaczął się dla ciebie dobrze. Bieg z wynikiem około 54 sekund, później kontuzja. A jak czujesz się teraz?

Kornelia Lesiewicz: Na pewno czuję się coraz lepiej i staram się wrócić do zdrowia. Od razu, kiedy ten uraz się przydarzył, dzwoniłam do lekarzy i do moich fizjoterapeutów. Starałam się jak najszybciej wrócić do pełni zdrowia. Oczywiście nie da się bardzo szybko wrócić do pełni zdrowia, bo to nie jest oczywiście takie łatwe. Ale staram się teraz zrobić wszystko, aby przygotować się na tę drugą część sezonu tak, jak wcześniej zaplanowałam.

Co teraz robisz i jakie masz plany?

Teraz dopiero zaczęłam biegać. Muszę zobaczyć, jak zachowa się moja noga, czy da radę. Oczywiście zdrowie jest najważniejsze i nie chcę robić nic na siłę, ponieważ to w przyszłości planuję biegać na bardzo wysokim poziomie. Teraz tak naprawdę jeszcze uczę się tego wszystkiego. Doświadczam i próbuję się tym wszystkim bawić. Ale kiedy przydarzy się kontuzja, to każdy zawodnik chce jak najszybciej wrócić do rywalizacji, ponieważ to mnie nakręca. Teraz zobaczę, jak zachowa się moja noga i planuję 4 lipca pierwsze starty.

Muszę wrócić jeszcze na chwilę do tego pierwszego nieudanego startu. Po występie stwierdziłaś, że to kwestia tej sztucznej hipoksji. Czy rzeczywiście tak było? Czy już z trenerem doszliście do wniosku, co było przyczyną?

Jeżeli chodzi o ten pierwszy start, był on dla mnie bardzo nieudany. Z pewnością miała na to wpływ sztuczna hipoksja (metoda treningowa, w której główną rolę odgrywa deficyt tlenu w organizmie - przyp. red.). Pierwszy raz tak naprawdę byłam w takiej sztucznej hipoksji i było to dla mnie coś nowego. Nie było to dla mnie łatwe. Wiedziałam, że tak się może potoczyć się ten bieg. Trener też mi o tym mówił, że tak może być. To był siódmy dzień po hipoksji, czyli teoretycznie ten najgorszy. Miałam gdzieś z tyłu głowy to, że faktycznie coś może pójść nie po mojej myśli, ale starałam się jak najbardziej tę myśl od siebie odwieść. Wyszło, jak wyszło. Mam nadzieję, że będzie to dla mnie jakieś nowe doświadczenie. Cały czas nie da się wygrywać. Musiałam kiedyś też tego spróbować i lepiej teraz niż przed igrzyskami w Paryżu.

Niesamowicie wygląda w tym roku stawka dziewczyn biegających na 400 metrów. Jak popatrzymy na Natalię Kaczmarek i Anię Kiełbasińską, to notują one niesamowite wyniki. Pytanie, czy ta mocna konkurencja nakręca cię i motywuje, czy wręcz przeciwnie?

Myślę, że taki wysoki poziom nigdy nie będzie mnie demotywował. Wręcz przeciwnie - będzie zawsze mnie nakręcał i motywował. Widzę, ile dziewczyny pracy włożyły w to, aby osiągnąć takie rezultaty. To mnóstwo poświęcenia i wysiłku. To, co one robią w tym sezonie, jest niesamowite. I myślę, że też chciałbym kiedyś, tak jak one, biegać na takim poziomie, bo to jest niesamowite i niesamowicie się to ogląda. Świetnie się też dziewczynom kibicuje; zawsze trzymam i będę trzymała za nie kciuki. Chciałabym kiedyś właśnie z nimi na takim poziomie rywalizować.

W tym roku mistrzostwa Europy i mistrzostwa świata. Jak wygląda kwestia doboru przez trenera Matusińskiego zespołu, który tam pojedzie. Czy ty planujesz też start indywidualny?

Jeżeli chodzi o mistrzostwa świata, to jadą najlepsze dziewczyny z mistrzostw Polski w Suwałkach. Oczywiście myślę też, że trener na pewno na bieżąco będzie patrzył na dyspozycję dziewczyn, bo to musi być jak najlepsza sytuacja dla sztafety. Jestem pewna, że każda z dziewczyn jest w super dyspozycji i każda na mistrzostwach świata w Stanach daje z siebie sto procent. Jeżeli chodzi o mistrzostwa Europy, teoretycznie też powinny jechać dziewczyny z mistrzostw Polski, ale ja będę starać się zrobić wszystko, żeby wybiegać jak najlepszy rezultat i powalczyć o to, żeby trener jeszcze w tym sezonie mnie zauważył.

Opracowanie: