Siatkarze Asseco Resovii Rzeszów niespodziewanie wywalczyli mistrzostwo Polski. W czwartym meczu finałowym pokonali Skrę 3:0 (25:23, 25:21, 25:15), wygrywając rywalizację play off 3-1. Bełchatowianie zostali zdetronizowani po siedmiu latach dominacji na krajowych boiskach.

Ogromne znaczenie miał początek spotkania. Resovia systematycznie budowała przewagę dobrą zagrywką i atakami ze skrzydeł. Skra próbowała walczyć, ale popełniała błędy na siatce i na zagrywce. W drużynie gospodarzy świetnie spisywał się Gyorgy Grozer. Siatkarze Asseco prowadzili 24:19, ale w końcówce najedli się strachu. Na zagrywce stanął Bartosz Kurek i zrobiło się tylko 24:23. Na szczęście dla miejscowych zawodnik Skry popsuł ostatni serwis.

W drugim secie - przynajmniej na początku - role się odwróciły - Skra poprawiła jakość gry i uzyskała przewagę. Resovia musiała gonić rywali. Gospodarze wyrównali w połowie drugiej odsłony. Po bloku i ataku Grozera, który napędzał akcje miejscowych, na tablicy świetlnej pojawił się wynik 23:20. Na finiszu Resovia pokazała zdecydowanie więcej zimnej krwi i kibice entuzjastycznie skandowali "jeszcze jeden, jeszcze jeden". Od historycznego tytułu mistrza Polski dzielił Resovię tylko jeden set.

Emocje rosły z minuty na minutę, a Grozer na dobre rozstrzelał się na zagrywce. Zawodnik zaserwował trzy asy, przebił bezpańską piłkę, która spadła w boisko, obił blok i bardzo szybko zrobiło się 7:2.

Wierzymy do końca - mobilizował podczas przerwy swoją drużynę Jacek Nawrocki. Resovia uciekła jednak na 21:14. Zawodnicy z Bełchatowa musieli pogodzić się z porażką.

Asseco Resovia Rzeszów - PGE Skra Bełchatów 3:0 (25:23, 25:21, 25:15).

Resovia: Lukas Tichacek, Oleg Achrem, Piotr Nowakowski, Grzegorz Kosok, Gyorgy Grozer, Paul Michael Lotman - Krzyszof Ignaczak (libero) - Adrian Gontariu, Marco Bojic. Trener Andrzej Kowal.

Skra: Miguel Falasca, Michał Winiarski, Daniel Pliński, Karol Kłos, Mariusz Wlazły, Bartosz Kurek - Paweł Zatorski (libero) - Paweł Woicki, Marcin Możdżonek, Michał Bąkiewicz. Trener Jacek Nawrocki.