„Jestem typem zwycięzcy. Nie jestem facetem, który lubi przegrywać i dlatego nie byłem szczęśliwy z drugiego miejsca. Szczególnie, że przegrałem o tak niewiele. Nie miałem nic przeciwko Polakowi, ale samemu sobie” – mówi w rozmowie z dziennikarzami RMF FM Koen Verweij, który na igrzyskach w Soczi przegrał złoty medal ze Zbigniewem Bródką zaledwie o 0,003 sekundy. Jak dodaje jeden z najlepszych holenderskich łyżwiarzy szybkich, po igrzyskach otrzymał wiele wiadomości od polskich kibiców. „Miałem sporo wiadomości na swoim Twitterze, Facebooku czy Instagramie od facetów, którzy byli wściekli, i dziewczyn, które pisały, że naprawdę nic do mnie nie mają” – wyjaśnia 23-latek. Deklaruje też pomoc w kwestii budowy w Polsce zadaszonego toru. "Tylko zadzwońcie i będę na pewno" - mówi.

Grzegorz Jasiński: Koen, jesteś osobą bardzo popularną w Polsce...

Koen Verweij: Tak, wiem...

Grzegorz Jasiński: W Polsce być może kibice nie znają nazwisk mistrzów olimpijskich z holenderskiej reprezentacji, ale twoje nazwisko znane jest bardzo dobrze.

Mam nadzieję, że kojarzy się pozytywnie - chociaż w pierwszej chwili wiem, że tak nie było, bo po olimpijskim biegu na 1500 metrów byłem odrobinę wściekły. Ale jestem typem zwycięzcy. Nie jestem facetem, który lubi przegrywać i dlatego nie byłem szczęśliwy z drugiego miejsca, szczególnie, że przegrałem o tak niewiele. Pracowałem przez całe lata, ale to Zbigniew Bródka miał wspaniały wyścig. Nie miałem nic przeciwko Polakowi, ale samemu sobie. Byłem bardzo zawiedziony...

Tomasz Staniszewski: Tak, byłeś najsmutniejszym człowiekiem na świecie kilka tygodni temu...

Tak, naprawdę byłem przygotowany do zwycięstwa, ale wygrał Bródka - był najszybszy, dla mnie to powód, by przez następne 4 lata znowu ciężko pracować. Słyszałem, że w Polsce byłem bardzo popularny wśród dziewczyn, ale wśród chłopaków już nie. Miałem sporo wiadomości na swoim Twitterze, Facebooku czy Instagramie od facetów, którzy byli wściekli, i dziewczyn, które pisały, że naprawdę nic do mnie nie mają.

Tomasz Staniszewski: Ale masz naprawdę wielu zwolenników, bo pokazałeś, że liczy się zwycięstwo...

Koen Verweij: No właśnie. Nie wszyscy ludzie rozumieją, dlaczego nie jesteś szczęśliwy zajmując drugie miejsce. Jeżeli jesteś typem zwycięzcy, nie satysfakcjonuje cię drugie miejsce. Jeżeli zawsze ścigasz się na lodzie z tyłu stawki i zajmujesz drugie miejsce, możesz być szczęśliwy. Ale jeżeli zawsze zwyciężasz, jeżeli jesteś tego bardzo blisko i bardzo ciężko na to pracujesz, do tego czujesz, że jesteś do tego przygotowany, i jesteś drugi, to jest to dla ciebie naprawdę wielkie rozczarowanie. I właśnie takim rozczarowaniem ten start był dla mnie i to nie miało związku ze Zbigniewem Bródką. On był lepszy w tym wyścigu. Nigdy publicznie nie powiedziałem, że to był jego błąd. To był mój własny błąd, powinienem pojechać szybciej. Teraz mam 4 lata na to, by to pokazać i udowodnić coś sobie na kolejnych igrzyskach - pojechać tam po zwycięstwo.

Grzegorz Jasiński: Czy w tamtym biegu w Soczi dostrzegłeś coś, co sprawiło, że te 4 centymetry, o które wyprzedził ciebie Zbigniew Bródka, stały się faktem? Czy czujesz, że mogłeś w tym biegu zrobić coś więcej?

Koen Verweij: Naprawdę ciężko to wytłumaczyć, ale to się stało. To się już wydarzyło. Mogę powiedzieć: ‘O, może gdybym wystartował inaczej, bym wygrał'. Ale tego nie zrobiłem. To już jest na papierze, Bródka wygrał, ja byłem drugi. Nie będę się wieszał, nie będę się poddawał temu nastrojowi, chce iść dalej, to jest mój cel. Jestem zmotywowany, więc nie chcę już myśleć o drugim miejscu, o tym czy mogłem to wygrać. To nie jest dobry sposób - najlepszym z możliwych jest pokazać, że następnym razem mogę zrobić to lepiej.

Grzegorz Jasiński: Jesteś pewny, że za 4 lata weźmiesz udział w igrzyskach w Pyongchang, tam będziesz wypatrywał swojej szansy?

Koen Verweij: Tak, tak. Myślę, że jestem najmłodszym zawodnikiem w Pucharze Świata, więc pojadę do Pyongchang...

Tomasz Staniszewski: I tam będzie miała miejsce twoja słodka zemsta?

Koen Verweij: Nie, nie chce tego rozpatrywać w kategoriach zemsty, bo wtedy byłyby to na pewno 4 cięższe lata, z ciągłym przypominaniem sobie: ‘tak dokonam tego, dokonam, dokonam...’ By tego dokonać, chcę tylko robić to, co robię, być w takiej samej formie, w jakiej byłem na igrzyskach. Iść po złoto, ale nie traktować tego jako zemsty, bo wtedy nie będzie to takie proste.

Grzegorz Jasiński: Mamy nadzieję, że przyjedziesz kiedyś do Polski. Może będziemy mieli w końcu tor lodowy...

Tomasz Staniszewski: Zadaszony tor lodowy...

Grzegorz Jasiński: I będziesz mógł rywalizować ze Zbigniewem Bródką u nas. Jesteś naprawdę świetnym sportowcem i my o tym wiemy...

Tomasz Staniszewski: I możemy ciebie zapewnić, że w Polsce także masz wielu fanów...

Koen Verweij: Dziękuję, mam nadzieję, że Zakopane lub inne duże miasto w Polsce będzie miało swój zadaszony tor, a to podniesie jeszcze poziom rywalizacji. Mam nadzieję, ze polscy fani łyżwiarstwa również na to czekają. A jeżeli potrzebowalibyście mnie w jakimś telewizyjnym show, pomogę wam na pewno, tylko zadzwońcie i będę na pewno!