"Rywalom w pewnym momencie udało się nas stłamsić" - przyznał Łukasz Piszczek po remisie reprezentacji Polski z Kazachstanem w pierwszym meczu biało-czerwonych w eliminacjach MŚ 2018. Do przerwy podopieczni Adama Nawałki prowadzili 2:0 po golach Bartosza Kapustki i Roberta Lewandowskiego z rzutu karnego. W drugiej połowie na murawie dominowali jednak Kazachowie i szybko udało im się doprowadzić do wyrównania - w 51. i 59. minucie do siatki trafił Siergiej Chiżniczenko. Uznawani za zdecydowanych faworytów Polacy zdołali wywieźć z Astany tylko jeden punkt.

"Rywalom w pewnym momencie udało się nas stłamsić" - przyznał Łukasz Piszczek po remisie reprezentacji Polski z Kazachstanem w pierwszym meczu biało-czerwonych w eliminacjach MŚ 2018. Do przerwy podopieczni Adama Nawałki prowadzili 2:0 po golach Bartosza Kapustki i Roberta Lewandowskiego z rzutu karnego. W drugiej połowie na murawie dominowali jednak Kazachowie i szybko udało im się doprowadzić do wyrównania - w 51. i 59. minucie do siatki trafił Siergiej Chiżniczenko. Uznawani za zdecydowanych faworytów Polacy zdołali wywieźć z Astany tylko jeden punkt.
Po lewej: Łukasz Piszczek i Stas Pokoatilov w trakcie meczu Kazachstan - Polska w eliminacjach MŚ 2018. Po prawej: Robert Lewandowski i Piszczek po końcowym gwizdku sędziego /Bartłomiej Zborowski /PAP

Kiedy po pierwszej połowie, w której mieli zdecydowaną przewagę, biało-czerwoni prowadzili dwiema bramkami, wydawało się, że kolejne są tylko kwestią czasu.

W szatni mówiliśmy sobie, że nadal musimy być skoncentrowani i że będziemy dążyli do strzelenia trzeciej bramki. Chyba jednak nie wzięliśmy pod uwagę tego, że gospodarze wyjdą na drugą połowę tak zdeterminowani. Nie potrafiliśmy sobie poradzić z ich mocnym pressingiem - relacjonował Piszczek.

Jak przyznał: Niestety w pewnym momencie gry Kazachom udało się nas stłamsić, a my nie potrafiliśmy się temu przeciwstawić.

Remis z Kazachstanem to wynik zdecydowanie poniżej oczekiwań i - jak zgodnie podkreślali po meczu wszyscy reprezentanci - strata cennych dwóch punktów. Nie inaczej spotkanie komentował obrońca Borussii Dortmund. Nikt nie mówił, że te eliminacje będą łatwe. Fakt, że przystępujemy do nich jako ćwierćfinalista Euro 2016 nic nie znaczy. Na boisku trzeba sobie wszystko wywalczyć i zdajemy sobie z tego sprawę. Dlatego w następnych meczach musimy odrobić to, co straciliśmy w Astanie - podkreślał.

Odnosząc się do zmian w składzie (z powodu urazu mięśniowego w podstawowej jedenastce zabrakło Michała Pazdana, którego zastąpił Bartosz Salamon, a na lewą stronę obrony wrócił Maciej Rybus) Piszczek podkreślił, że takie sytuacje nie powinny wpływać na poziom gry drużyny. Wiadomo, że jeśli przez dłuższy czas gra się w jednym ustawieniu, to jest łatwiej. Ale z takimi sytuacjami też musimy sobie radzić, bo trener ma wybór na tych pozycjach. Nie możemy zwalać winy na fakt, że zmieniliśmy ustawienie w obronie. Po prostu trzeba było zagrać zdecydowanie lepiej - podsumował.

Kolejnym rywalem Polaków w eliminacjach MŚ 2018 będą Duńczycy, którzy po zwycięstwie 1:0 nad Armenią prowadzą w grupie E. Spotkanie rozegrane zostanie 8 października w Warszawie.


Adam Nawałka po remisie z Kazachstanem: "Kubeł zimnej wody z pewnością wszystkim nam się przyda" [KONFERENCJA PRASOWA]

(edbie)