20 i 21 stycznia polscy kibice skoków narciarskich zobaczą całą czołówkę Pucharu Świata na Wielkiej Krokwi w Zakopanem. Będą to pierwsze w zawody Pucharu Świata w Polsce bez Adama Małysza. Prezes związku narciarskiego Apoloniusz Tajner nie obawia jednak o frekwencję. Jego zdaniem, kibiców na trybuny przyciągną Kamil Stoch i będący w wysokiej formie Piotr Żyła.

Ceny biletów będą identyczne jak w latach poprzednich - 60 zł na trybuny dolne, 70 na górne i 150 złotych na miejsca siedzące. Według organizatorów, zainteresowanie wejściówkami jest na razie podobne jak w poprzednich sezonach.

Z dyrektorem komitetu organizacyjnego Pucharu Świata w Zakopanem Janem Kowalem rozmawiał Patryk Serwański:

Patryk Serwański: Co udało się zmienić na skoczni w ciągu ostatnich 12 miesięcy?

Jan Kowal: Udało nam się przebudować lewą trybunę. Myślę, że kibicom będzie się przyjemniej oglądało zawody. Druga ważna zmiana to instalacja sztucznego systemu mrożenia rozbiegu. W poprzednich latach, kiedy temperatura była dodatnia, musieliśmy ratować się ciekłym azotem, a to utrudniało przeprowadzenie zawodów. Teraz ten problem już nas nie dotyczy.

Wiemy, że w Europie brakuje śniegu i w pełni przygotowanych skoczni. Kiedy do treningów będzie przygotowana Wielka Krokiew?

Jeżeli przyjdą tylko odpowiednie temperatury -5, -10 stopni, to w ciągu tygodnia jesteśmy w stanie przygotować skocznię. To ważne nie tylko dla skoczków, ale także organizatorów. Treningi kadry pozwoliłyby nam sprawdzić stan przygotowania skoczni i wprowadzić ewentualne korekty przed Pucharem Świata. Mam nadzieję, że już niebawem skocznia będzie gotowa.

O obsadę styczniowych zawodów chyba nie musimy się obawiać.

Do nas wszyscy lubią przyjeżdżać, choćby ze względu na doping. Tym razem będzie podobnie. Zabraknie tylko pierwszej reprezentacji Japonii. Tradycyjnie tydzień po Zakopanem odbędą się zawody w Japonii i dlatego czołówka z tego kraju nie przyjedzie do Polski. Myślę, że gdyby kalendarz FIS się kiedyś zmienił, to Japończycy na pewno by do nas przyjechali.