W Kopenhadze jutro rozpocznie się 109. edycja Tour de France. Kolarze przez trzy tygodnie pokonają 3328 kilometrów. Wyścig będzie liczyć 21 etapów a zakończy się w Paryżu 24 lipca. Były kolarz Jarosław Marycz w rozmowie z RMF FM opowiedział o największych trudnościach zbliżającego się wyścigu. Jak może wyglądać walka faworytów: Tadeja Pogacara i Primoża Roglicia? Jaką rolę mogą odegrać Polacy i czy jako kibice rozumiemy kolarstwo lepiej niż kilka lat temu? Między innymi na te pytania odpowiedział Jarosław Marycz.

Tour de France rozpocznie się już w piątek krótką jazdą indywidualną na czas w Kopenhadze. Peleton w Danii spędzi trzy dni, by następnie przenieść się na północ Francji. A później? Jak zwykle - Pireneje, Alpy i finisz wyścigu na Polach Elizejskich w Paryżu.

Faworytem krótkiego prologu otwierającego wyścig jest Włoch Filippo Ganna. Niekwestionowanie najlepszy czasowiec na świecie. Trasa na pewno mu pasuje. Jest krótka, ale bardzo techniczna. Potrafi w takich warunkach urywać sekundy. Oczywiście na ten wyścig patrzy cały kolarski świata. Dla większości liderów to start docelowy. Każdy będzie chciał jechać na maksa od pierwszego dnia. Nie można tracić od pierwszych dni, bo czasami to kilka sekund może przesądzić o byciu w Top-3 czy Top-5 - przewiduje Jarosław Marycz i przyznaje, że w peletonie od pierwszych dni może być nerwowo, bo do tego przyzwyczaiły nas poprzednie edycje Wielkiej Pętli.

W ostatnich dwóch sezonach na francuskich trasach imponowali Słoweńcy. Dwie edycje wygrał Tadej Pogacar, który o triumf walczył z Primożem Rogliciem. Etapy wygrywali Matej Mohorić. Czy w tym roku znów w rolach głównych wystąpią Pogacar i Roglić?

Młodszy z tego grona Pogacar pokazał formę w wyścigu na Słowenii. Wspólnie z Rafałem Majką zdeklasowali konkurencję. Pamiętajmy, że to aż trzy tygodnie i wiele rzeczy może się wydarzyć. Mały upadek, problem techniczny. Pogacar wygrał dwie ostatnie edycje. Musi być głównym faworytem i tak też traktują go światowe media. No, ale jest choćby Roglić. Jeszcze Tour de France nie wygrał. Może w tym roku pokona swojego rodaka. Rywalizacja pomiędzy nimi powinna być bardzo ciekawa. Ja jeszcze liczę, że błyśnie Chris Froome. Jeśli nie w klasyfikacji generalnej to może na którymś z etapów górskich zobaczymy tego starego lisa w głównej roli - zastanawia się Marycz.

W tegorocznym Tour de France nie zabraknie polskich kolarzy. W peletonie pojadą Rafał Majka, Maciej Bodnar, Kamil Gradek czy Łukasz Owsian. Szansę na najwyższe miejsce  w klasyfikacji generalnej ma Majka. Kto jeszcze może błysnąć?

Na pewno Maciej Bodnar świeżo upieczony mistrz Polski w jeździe na czas. Może powalczyć już w Kopenhadze. Jak wspomniałem faworytem jest Ganna, ale rozmawiałem z Maćkiem niedawno. Jest w dobrej formie. Liczę po cichu na jego dobry występ. Gradek dostał bilet do Francji na debiut w Tour de France - to też dla niego szansa. Myślę, że spróbuje coś ugrać dla siebie. Owsian jedzie w barwach francuskiej drużyny. Każdego dnia chcą wygrać etap, zgarniać punkty na premiach. Może w takim razie szczęście uśmiechnie się właśnie dla Łukasza? - mówi w rozmowie z RMF FM Jarosław Marycz.

Z różnych powodów w wyścigu zabraknie kilku znanych i utytułowanych kolarzy. Kontuzje zatrzymał Juliena Alaphilippe’a czy Michała Kwiatkowskiego. Szansy na 35. etapowe zwycięstwo w Wielkiej Pętli nie dostanie Mark Cavendish. Zdaniem Marycza ta trójka to najwięksi nieobecni rozpoczynającego się w piątek wyścigu. 

Opracowanie: