Justyna Kowalczyk po tygodniowej przerwie wraca do rywalizacji w Pucharze Świata w biegach narciarskich. Polka już dzisiaj wystartuje w kanadyjskim Canmore na dystansie 10 km stylem klasycznym.

Ciężko wyobrazić sobie lepsze warunki do zwycięstwa. Przede wszystkim ulubiony dystans i miejsce rozgrywania zawodów, które Kowalczyk darzy szczególną sympatią. Bardzo się cieszę na ten wyjazd. Z Canmore mam związane tylko dobre wspomnienia - przyznała polska biegaczka.

Z przyjazdu do Kanady zrezygnowało wiele zawodniczek z czołówki, dłuższą przerwę zrobiła sobie m.in liderka Marit Bjoergen. Jedyną groźną rywalką Kowalczyk będzie zatem Amerykanka Kikan Randall, która jest jednak specjalistką od sprintów. Na korzyść Kowalczyk przemawia także jej świetna statystyka w kanadyjskiej miejscowości. Na sześć startów tylko raz nie stanęła tam na podium. 

Polka założy koszulkę liderki?

Po pięciu z 29 zawodów PŚ, narciarka z Kasiny Wielkiej w klasyfikacji generalnej zajmuje czwarte miejsce. Do prowadzącej Bjoergen traci 190 punktów. Teoretycznie więc już w sobotę może jej odebrać żółty plastron liderki. Tego dnia w Canmore odbędzie się sprint techniką dowolną, a w niedzielę bieg łączony 7,5+7,5 km. Początek zawodów o godz. 19 czasu polskiego.