W Londynie ruszył proces piłkarza reprezentacji Anglii i Chelsea Londyn Johna Terry'ego. Zarzuca się mu rasistowskie zachowanie pod adresem zawodnika Queens Park Rangers Antona Ferdinanda. Do incydentu doszło w październiku ubiegłego roku podczas meczu ligowego.

32-letni Terry miał obrazić pięć lat młodszego Ferdinanda, używając niecenzuralnego i rasistowskiego słownictwa. Sprawa wyszła na jaw, bo zachowanie piłkarza Chelsea zarejestrowały telewizyjne kamery.

Angielskie media twierdzą, że najpierw Ferdinand "przypomniał" Terry'emu o jego rzekomym romansie z przyjaciółką jednego z kolegów, a w rewanżu gracz Chelsea użył wulgarnych słów i wypomniał Ferdinandowi kolor skóry.

Z powodu tej "pyskówki" Terry stracił opaskę kapitana reprezentacji Anglii tuż przed mistrzostwami Europy. Z tą decyzją władz angielskiej federacji nie zgadzał się zresztą poprzedni szkoleniowiec kadry, Włoch Fabio Capello, który w efekcie konfliktu uniósł się honorem i zrezygnował z pracy. Niewiele brakowało też, by Terry w ogóle nie pojechał na polsko-ukraiński turniej. Nowy selekcjoner Roy Hodgson musiał zdecydować: czy zabierze Terry'ego, czy Rio Ferdinanda - starszego brata Antona. Nikt na Wyspach nie wyobrażał sobie bowiem skłóconych zawodników w jednym zespole. Ostatecznie Hodgson postawił na stopera Chelsea.

Jeśli kapitan "The Blues" zostanie uznany winnym, może otrzymać grzywnę w maksymalnej wysokości 2,5 tysiąca funtów.