Jest wniosek o tymczasowe aresztowanie pierwszoligowego sędziego piłkarskiego, którego wrocławska policja przyłapała na przyjmowaniu 100 tys. zł łapówki. Antoni F. miał ustawić wyniki dwóch spotkań.

Do zatrzymania doszło w lesie pod Kielcami. Policjanci, udając działaczy, spotkali się z arbitrem i wręczyli mu torbę z pieniędzmi. W zamian za to sędzia miał zadbać o „korzystne” wyniki dwóch spotkań. Arbiter schował pieniądze do koła zapasowego w swoim aucie i już szykował się do odjazdu. Wówczas, już oficjalnie, do akcji wkroczyli policjanci.

Oprócz sędziego, zatrzymano także jednego z wysokich działaczy kolegium arbitrów. Ze wstępnych ustaleń wynika, że mężczyźni mieli działać razem i planowali podzielić się pieniędzmi z łapówki. Policja na razie jednak nie chce zdradzać żadnych szczegółów co do tożsamości zatrzymanych. Funkcjonariusze także nie potwierdzają ani nie dementują domysłów na temat kolejnych zatrzymań.

- Przykro mi, że środowisko piłkarskie nie jest lepsze od innych grup zawodowych - tak skomentował fakt przyłapania sędziego prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, Michał Listkiewicz, były sędzia. Dodał, że szczególnie bolesny jest fakt, że zatrzymano arbitra pierwszoligowego.

W tym sezonie uprawnienia do sędziowania meczów pierwszej ligi posiada dwudziestu arbitrów. Przed nami spotkania, decydujące o ostatecznym układzie tabeli piłkarskiej ekstraklasy.