Jędrzej Dobrowolski, jedyny polski zawodnik startujący w Pucharze Świata w speedski, kończy przygotowania do mistrzostw świata. Nasz zawodnik jest już we francuskim Vars. Dziś przed południem po raz pierwszy trenował na trasie, na której za kilka dni powalczy o medale. "Na razie jest nas tylko kilku. Będzie nas pewnie koło setki. Większość uczestników pochodzi z krajów alpejskich, więc mają gdzie trenować" - mówi w rozmowie z reporterem RMF FM Patrykiem Serwańskim.

Patryk Serwański: Za tobą pierwsze treningi na trasie w Vars. Jak ci poszło?

Jędrzej Dobrowolski: Były dwa przejazdy. Mniej więcej 175 km/h. Jest mały wiatr, tak że pierwszy przejazd był dość fajny, drugi nieco mniej stabilny. Trochę mi przywiało, ale czuję się dobrze. Wszystko jest w porządku.

Jak wyglądają prognozy na początek mistrzostw?

Dziś jest niemal idealnie. Słońce, lekki mróz, ale jest też ten nieszczęsny wiaterek. Przeszkadza na tyle, że nie będę dziś więcej jeździł. Trochę obawiam się tego wiatru. Wolę zachować energię na zawody, niż ryzykować, że pojawią się jakieś niespodziewane przygody. Za to prognozy nie są zbyt dobre. Zapowiadane są opady śniegu. One mogą nas trochę poblokować. Zobaczymy, jak to będzie.

Trasa jest dobrze przygotowana?

Jest perfekcyjna, bardzo równa. Taki "stół". Organizatorzy przewidują, że prędkości w finale mogą wynosić nawet 225 km/h. Pierwsza runda ma się rozpocząć od 180 km/h. Później 190, 205, 215 i finał.

Atmosfera mistrzostw jest już wyczuwalna?

Jeszcze nie. Na razie jest nas tylko kilku. Francuzi, Włoch i ja. Bardzo kameralnie i miło. Większość zawodników dopiero przyjedzie. Będzie nas pewnie koło setki. Większość uczestników pochodzi z krajów alpejskich, więc mają gdzie trenować. Ja po prostu skorzystałem z gościnności Francuzów. Reszta zawodników zamelduje się w Vars dopiero na oficjalne treningi w niedzielę. Jutro i pojutrze trasa będzie zamknięta. Tak mówi regulamin FIS. Trasa nie może być używana bezpośrednio przed zawodami. Chodzi zarówno o przygotowanie trasy, jak i zasady fair-play. Ważne, by każdy miał taką samą szansę na przygotowanie się do startu.

Treningi coś ci dały?

Przede wszystkim chodzi o wyczucie trasy, bo co roku jest ona troszkę inna, choćby z powodu innej ilości śniegu. Ważne jest także oswojenie się z prędkością. Jeśli chodzi o pozycję zjazdową, to dopiero później będę ją analizował. Moje przejazdy zostały nagrane. Wieczorem usiądę, będę oglądał ten materiał i sprawdzał, co robiłem źle, a co dobrze. Mam nadzieję, że błędy uda się wyeliminować.