Jedyny sobotni mecz 35. kolejki włoskiej ekstraklasy piłkarskiej - Interu Mediolan z Udinese (3:1) - przejdzie do historii Serie A. Po raz pierwszy zdarzyło się bowiem, że w wyjściowym składzie dwóch drużyn podczas spotkania w tej lidze nie było żadnego Włocha.

Jedyny sobotni mecz 35. kolejki włoskiej ekstraklasy piłkarskiej - Interu Mediolan z Udinese (3:1) - przejdzie do historii Serie A. Po raz pierwszy zdarzyło się bowiem, że w wyjściowym składzie dwóch drużyn podczas spotkania w tej lidze nie było żadnego Włocha.
Zawodnik Udinese Emmanuel Badu /MATTEO BAZZI /PAP/EPA

Kibice na San Siro mogli oglądać w podstawowych jedenastkach obu drużyn piłkarzy m.in. z Brazylii, Kolumbii, Argentyny, Ghany, Japonii, Czarnogóry, Serbii, Słowenii, Grecji, Szwajcarii czy Francji, ale żadnego z Italii. Włosi pojawili się na murawie dopiero w końcówce spotkania, jako zmiennicy.

Dwie bramki dla Interu zdobył Stevan Jovetic (Czarnogóra), a jedną - w doliczonym czasie - urodzony w Brazylii reprezentant Włoch Eder, który wszedł na boisko w 80. minucie. Trafienie dla gości zaliczył Francuz Cyril Thereau.

Inter zajmuje czwarte miejsce, a Udinese czternaste. Lider Juventus Turyn zmierzy się w niedzielę na wyjeździe z Fiorentiną Jakuba Błaszczykowskiego.

(abs)