Orlando Magic poniosło czwartą porażkę w finale Konferencji Wschodniej koszykarskiej ligi NBA. W piątek w Bostonie ulegli Celtics 84:96. To oznacza, że zespół Marcina Gortata pożegnał się z rozgrywkami.

Wcześniej wyeliminowali dwa bardzo mocne zespoły, a nas ograli z taką łatwością, że wyglądaliśmy jak słabeusze - tak rywalizację z "Celtami" podsumował trener Orlando Stan Van Gundy.

Magic ulegli drużynie z Bostonu w trzech pierwszych meczach finału Konferencji Wschodniej i ich sytuacja stała się więcej niż trudna. W historii NBA nikomu wcześniej nie udało się wygrać serii w fazie play off, jeśli zaczęło się ją od trzech porażek. Zespół z Florydy, co prawda, poderwał się do walki i wygrał dwa kolejne spotkania, ale koszykarze Doca Riversa na więcej mu nie pozwolili. W szóstym meczu remis na tablicy wyników po raz ostatni widniał w połowie pierwszej kwarty. Później mistrzowie z 2008 roku systematycznie powiększali przewagę, która w trzeciej części gry urosła do 24 punktów. Ostatecznie wygrali 96:84.

Celtics do zwycięstwa poprowadził Paul Pierce. Zdobył 31 punktów i miał 11 zbiórek. Wśród pokonanych nie zawiódł jedynie Dwight Howard (28 punktów i 12 zbiórek). Marcin Gortat grał 10 minut. Na swoim koncie zapisał jeden punkt i dwie zbiórki.

"Celtowie" swojego rywala w walce o mistrzostwo mogą poznać już w sobotę. Jednego zwycięstwa do awansu potrzebują bowiem koszykarze Los Angeles Lakers, którzy zmierzą się na wyjeździe z Phoenix Suns. Stan rywalizacji: 3-2 dla "Jeziorowców".