"Trudno powiedzieć coś sensownego po tak dziwnym meczu. Według statystyk byliśmy równorzędnym rywalem dla Ukrainy" - mówił po przegranym 1:3 meczu z Ukrainą trener polskiej reprezentacji Waldemar Fornalik. "Kluczowy był początek spotkania" - wyjaśnia szkoleniowiec.

Statystyki wskazywały, że byliśmy dla Ukrainy równorzędnym przeciwnikiem. Oddaliśmy tyle samo strzałów, a nawet dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce. Kluczowy był początek. Wiadomo, jak trudno się gra, gdy po siedmiu minutach przegrywa się 0:2. Długo jestem trenerem, ale nie pamiętam, by mój zespół kiedyś znalazł się w podobnej sytuacji. Wtedy wszystkie plany taktyczne biorą w łeb - mówił po słabym meczu na Stadionie Narodowym Fornalik.

Jednak drużyna się podniosła i sądzę, że między 10. a 40. minutą prezentowała się tak, jak chcieliby kibice - podkreślił szkoleniowiec. Trzeci przełomowy moment, to gol stracony na 1:3 tuż przed przerwą. W drugiej połowie była jeszcze sytuacja, która mogła dodać zespołowi wiary, że można jeszcze odwrócić losy spotkania, ale Ludo Obraniak zmarnował dobrą okazję. Jesteśmy oczywiście zawiedzeni, możemy tylko przeprosić kibiców za tą porażkę - dodał.

Fornalik tłumaczył, że wszystkiemu winna jest ewolucja, jaka dokonuje się w reprezentacji. Wiemy, gdzie mamy luki i ciągle szukamy różnych rozwiązań, czasem dzieje się to kosztem wyniku. Myślimy o przyszłości. Przed nami spotkanie z San Marino. Będą zmiany w składzie, dostaną szansę zawodnicy, którzy dziś nie grali - wyjaśnił.