Brytyjczyk Lewis Hamilton z zespołu Mercedes GP wygrał ostatni w sezonie wyścig Formuły 1 o Grand Prix Abu Zabi i po raz drugi w karierze zdobył tytuł mistrza świata. Pierwszy raz triumfował w 2008 roku.

Drugie miejsce zajął Brazylijczyk Felipe Massa z zespołu Williams, a trzecie jego kolega z ekipy Fin Valtteri Bottas.

Wicelider cyklu Nico Rosberg (Mercedes GP) miał bardzo poważne problemy z silniekiem swojego bolidu, który tracił moc i nawet samoczynnie wyłączył się w trakcie jazdy. Ostatecznie Niemiec zajął w Abu Zabi 14. miejsce i został wicemistrzem świata.

Hamilton wygrał w zakończonym sezonie jedenaście eliminacji, pięć padło łupem Rosberga, a trzy Australijczyka Daniela Ricciardo z Red Bulla. Tegoroczny mistrz świata ma już 33 wygrane wyścigi GP w karierze.

Już na starcie w Abu Dabi doszło do niespodzianki. Ruszający z pole position Rosberg został natychmiast wyprzedzony przez Hamiltona, który perfekcyjnie trafił w moment zmiany świateł. Po trzech zakrętach mistrz świata z 2008 roku miał już prawie jedną sekundę przewagi nad rywalem.

Kolejne dwadzieścia okrążeń nie zmieniło sytuacji w czołówce. Prowadził Hamilton, którego przewaga nad Rosbergiem dochodziła do trzech sekund. Dramat niemieckiego kierowcy zaczął się na 25. okrążeniu, gdy jego bolid stracił moc. Zawodnik natychmiast zawiadomił o tym swojego inżyniera wyścigowego, ale ten nie mógł mu pomóc. 

Okazało się, że awarii uległ system odzyskiwania energii ERS w jego bolidzie. To spowodowało, że silnik Rosberga miał moc o około 150 KM mniejszą niż jednostki rywali. Niemca szybko wyprzedził Massa, który później objął prowadzenie w wyścigu, po tym jak lider Hamilton po raz drugi zjechał na zmianę opon. 

Później rywalizację o zwycięstwo na torze w Abu Zabi zdominowali Hamilton i Massa. Brazylijczyk prowadził przez ponad dwadzieścia okrążeń, jechał bardzo szybko i w pewnym momencie miał już 15 s przewagi nad Hamiltonem. Gdy w końcu na 44. okrążeniu kierowca Williamsa zjechał na zmianę opon, po jego powrocie na tor wszystko wróciło do normy. Liderem był Hamilton, ale dysponujący nowymi oponami Massa natychmiast podjął próbę pościgu.

Były kierowca Ferrari jechał szybciej od Hamiltona, na jednym okrążeniu nadrabiał nawet sekundę. Gdy jednak do końca wyścigu zostało sześć rund, a różnica między Mercedesem a Williamsem wynosiła jeszcze ponad 8 s, było już wiadomo, że Hamiltonowi szyki może pomieszać tylko pech lub... awaria. Nic takiego się nie stało. 29-latek pochodzący ze Stevenage wygrał i zapewnił sobie tytuł. 

W końcówce zdublował jadącego coraz wolniej Rosberga, którego kierownictwo teamu drogą radiową namawiało nawet do zjechania do boksu. Rosberg nie dał się na to namówić i wyścig ukończył.

Nie udało się to Wenezuelczykowi Pastorowi Maldonado. W jego Lotusie w połowie dystansu wybuchł silnik, ogień natychmiast objął tylną część bolidu. Na szczęście zawodnikowi nic się nie stało, samodzielnie opuścił samochód, a służby techniczne go ugasiły.

Szefowie ekipy Mercedesa pogratulowali swoim obu kierowcom doskonałych wyników w sezonie. Rosberga zapewniono, że w przyszłym roku ponownie będzie miał szansę walczyć o tytuł. 



(mpw)