Międzynarodowa Federacja Piłkarska (FIFA) potwierdziła oficjalną listę kandydatów na prezydenta tej organizacji. Znaleźli się na niej książę Ali Al Hussein, szejk Salman Bin Ebrahim Al Khalifa, Jerome Champagne, Gianni Infantino i Tokyo Sexwale. W gronie kandydatów zabrakło prezydenta UEFA Michela Platiniego.

Międzynarodowa Federacja Piłkarska (FIFA) potwierdziła oficjalną listę kandydatów na prezydenta tej organizacji. Znaleźli się na niej książę Ali Al Hussein, szejk Salman Bin Ebrahim Al Khalifa, Jerome Champagne, Gianni Infantino i Tokyo Sexwale. W gronie kandydatów zabrakło prezydenta UEFA Michela Platiniego.
Prezydent UEFA Michel Platini /Marcus Brandt/dpa /PAP

Platini został niedawno zawieszony na 90 dni przez Komisję Etyczną FIFA za niejasności wokół przekazania mu przez obecnego prezydenta FIFA Josepha Blattera kwoty dwóch milionów franków szwajcarskich. Światowa federacja już wcześniej ogłosiła, że nie rozpatrzy kandydatury Platiniego, dopóki jest on zawieszony. Jeśli jednak do dnia wyborów sytuacja zostanie wyjaśniona pozytywnie dla Francuza, będzie on mógł wziąć udział w wyborach.

Akceptacji Komisji Wyborczej FIFA nie znalazło także zgłoszenie szefa liberyjskiej federacji Musy Hassana Bility'ego. Nie przeszedł on pomyślnie kontroli Komisji Etycznej federacji. Dokładne przyczyny skreślenia go z listy nie zostaną podane ze względów bezpieczeństwa. Jak poinformowano, decyzja może zostać zaskarżona do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie.

Wcześniej z listy kandydatów skreślono byłego piłkarza Trynidadu i Tobago Davida Nakhida.

Wybory w cieniu skandalu korupcyjnego

Wybory na prezydenta FIFA, które odbędą się 26 lutego 2016 roku, to efekt afery korupcyjnej. Piłkarska centrala jest w kryzysie od połowy obecnego roku, kiedy przed kongresem w Zurychu szwajcarska policja - we współpracy z prokuraturą amerykańską - zatrzymała siedmiu prominentnych działaczy i postawiła im zarzuty. Sprawa dotyczyła możliwych nadużyć przy wyborze gospodarzy mistrzostw świata w 2018 i 2022 roku. Kilka dni później na kolejną kadencję wybrano kierującego organizacją od 1998 roku Blattera.

Szwajcar, naciskany przez media, opinię publiczną i innych działaczy, zapowiedział jednak, że poda się do dymisji w lutym 2016 roku. Wtedy też zostanie wybrany jego następca.

Początkowo Blattera oficjalnie nie wiązano ze śledztwem w sprawie korupcji w FIFA, ale 25 września prokuratura w Szwajcarii poinformowała, że wszczęła przeciwko niemu postępowanie karne. Tego dnia przeszukano siedzibę FIFA w Zurychu, w tym gabinet jej szefa, który jest podejrzany m.in. o niewłaściwe zarządzanie majątkiem organizacji.

Prokurator generalny poinformował również, że Blatter mógł przekazać nielegalnie dwa miliony franków szwajcarskich (około 7,7 mln zł) Platiniemu. Obaj zostali zawieszeni na 90 dni przez Komisję Etyki FIFA.

Platini: Nic, co zostało mi zarzucone, nie ma pokrycia w dowodach

W opublikowanych pod koniec października wywiadach Platini kolejny raz odrzucił wszelkie korupcyjne zarzuty. Nic, co zostało mi zarzucone, nie ma pokrycia w dowodach. Nie chcę być nieskromnym, ale to ja najlepiej nadaję się do tego, by zająć miejsce Seppa Blattera. To ja jestem najlepszym kandydatem na prezydenta FIFA - stwierdził.

Tłumaczył również, że pieniądze, co do których pojawiły się wątpliwości, to zapłata za czteroletnie doradztwo. FIFA była mi winna zapłatę. Zapracowałem na to. Nie rozumiem zatem powodu mojego zawieszenia. Będę się bronić we wszystkich możliwych instytucjach - podkreślił w wypowiedzi, którą cytowały brytyjskie i szwajcarskie gazety.

Odnosząc się do wyborów prezydenta FIFA, Platini stwierdził: Zawieszenie nie pozwala mi na prowadzenie kampanii. Mam wrażenie, że jestem rycerzem ze średniowiecza, który stoi przed fortecą. Próbuję do niej wejść, by wprowadzić do niej także futbol, ale w zamian wylewa się na mnie gorący olej.

(edbie)