​Fernando Alonso miał groźnie wyglądający wypadek podczas testów przed rozpoczęciem sezonu mistrzostw świata Formuły 1. Hiszpański kierowca McLarena trafił do szpitala, ale nie stało mu się nic poważnego.

Alonso wypadł z zakrętu na torze Circuit de Catalunya pod Barceloną i uderzył w bandę ochronną z prędkością ok. 250 km/h. Jak podały hiszpańskie media, kierowca przez kilka minut nie wychodził z bolidu. Następnie został karetką przewieziony do centrum medycznego na terenie obiektu, a później przetransportowano go helikopterem do szpitala w stolicy Katalonii.

Według oficjalnych komunikatów, Hiszpan jest przytomny i czuje się dobrze.

Na razie nie wiadomo, czy powodem wypadku był błąd 33-letniego kierowcy, czy problemy techniczne auta. Hiszpańska gazeta "Marca" przypomniała jednak, że ostatnio McLaren miał duże kłopoty z nowym silnikiem Hondy. Z tego też powodu Alonso rozpoczął niedzielne testy z opóźnieniem.

Poprzedni team Hiszpana - Ferrari - opublikował na Twitterze życzenia szybkiego powrotu do pełni sił.

Niedziela była ostatnim dniem drugiej rundy testów. Pierwszy wyścig sezonu 2015 - o Grand Prix Australii - odbędzie się 15 marca w Melbourne.

(abs)