Sir Alex Ferguson po raz ostatni poprowadził drużynę Manchesteru United w meczu na Old Trafford. Szkot, który po 27 latach pracy przejdzie po sezonie na trenerską emeryturę, pożegnał się z własnymi fanami zwycięstwem. "Czerwone Diabły" pokonały Swansea City 2:1.

Zespół z Manchesteru, który 22 kwietnia zapewnił sobie 20. w historii tytuł mistrzowski, wywalczył trzy punkty dopiero w końcówce. Zwycięską bramkę zdobył w 87. minucie Rio Ferdinand. Wcześniej trafił Meksykanin Javier Hernandez, a dla rywali Hiszpan Michu.

Był to 1499. mecz, w którym 71-letni Ferguson poprowadził "Czerwone Diabły" i zarazem ostatni na Old Trafford. Szkot, który pracował z tym klubem od 1986 roku i wywalczył z nim 38 trofeów, w tym 13 tytułów mistrza kraju, po sezonie przejdzie na emeryturę. Jego następcą zostanie jego rodak David Moyes, obecnie pracujący w Evertonie, a Ferguson po operacji biodra, jakiej musi się poddać, obejmie w klubie stanowisko ambasadora oraz członka zarządu.

Jako pierwszy wzniósł mistrzowski puchar

Przed rozpoczęciem spotkania piłkarze obu drużyn utworzyli specjalny szpaler dla wychodzącego na boisko Szkota, oddając mu w ten sposób szacunek. Owację zgotowali mu także zgromadzeni na trybunach kibice, którzy przynieśli ze sobą transparenty z podziękowaniami.

Wcześniej fani wznieśli do góry czerwone, białe (barwy Manchesteru) i złote kartoniki, które uformowały liczbę 20, odnoszącą się do 20. tytułu mistrzowskiego, a także napis "Champions".

Po meczu Ferguson wygłosił na murawie przemowę. Podziękował za lata spędzone w klubie, za wsparcie, jakie otrzymywał i życzył piłkarzom dalszych sukcesów. W wystąpieniu wspomniał także o kończącym po tym sezonie karierę Paulu Scholesie, który rozegrał w niedzielę 717. mecz w barwach "ManU". Szkot wzniósł także jako pierwszy puchar za zdobycie mistrzostwa. Dotychczas zaszczyt ten przypadał kapitanowi zespołu.

(MRod)