Dzisiejsze derby Manchesteru zapowiadają się wprost niesamowicie. o 14:30 na Old Trafford spotkają się dwie najlepsze obecnie drużyny Premiership. Po ośmiu ligowych kolejkach Manchester United zgromadził 20 punktów, Manchester City o dwa więcej. Obie drużyny jeszcze nie przegrały.

Bilans Czerwonych Diabłów to 6 wygranych i dwa remisy. The Citizens mają na koncie jedno zwycięstwo więcej i co za tym idzie jeden remis mniej. Rozpędzeni piłkarze Roberto Manciniego mają jednak jeden poważny kłopot - to statystyki dotyczące ich derbowych występów. W ostatnich pięciu sezonach to United wygrali 7 spotkań, przegrali zaledwie dwa, a jeden mecz zakończył się remisem. Co więcej zawodnicy sir Alexa Fergusona ostatnio przegrali u siebie w kwietniu 2010 (z Chelsea Londyn). Ostatnich 19 spotkań na Old Trafford united wygrali, a spośród ostatnich 25 spotkań tylko raz ktoś odebrał im punkty. West Bromwich Albion zremisowali 2:2.

O składach obu drużyn nie ma nawet sensu się rozpisywać. Między słupkami staną: młodziutki David de Gea i niewiele starszy Joe Hart. Obaj na pewno będą mieli sporo pracy. Pierwszy będzie musiał bronić strzały Sergio Aguerro - na razie osiem ligowych goli. Drugi będzie miał przeciwko sobie Wayne Rooneya - już 9 trafień na koncie. Warto też zwrócić uwagę na świetną grę defensywną obu drużyn, które straciły w lidze po sześć bramek. O ile w Man Utd. To duża zasługa stoperów - Vidicia i Ferdinanda, o tyle w The Citizens świetną robotę wykonuje defensywny pomocnik Yaya Toure. Manchester City wystawi zapewne młodszy skład. Najstarszy może być zaledwie 29-letni Joleon Lescott. W Man Utd. zagra zapewne dwóch panów po trzydziestce (Giggs, Ferdinand) i być może jeszcze dwóch trzydziestolatków (Vidić i Evra) - jednak średnia wieku Czerwonych Diabłów też nie będzie wysoka.

Jedno jest pewne - tak ciekawych derbów nie gwarantuje nam dziś ani Londyn, ani Mediolan, ani Madryt. Wystarczy przypomnieć mecz o Tarczę Wspólnoty z początku sezonu. Do przerwy The Citizens prowadzili 2:0. Przegrali 2:3 tracąc bramkę w doliczonym czasie gry po strzale Naniego.