FC Barcelona pokonała Real Madryt 5:0 (2:0) i objęła prowadzenie w Primera Division. Bramki zdobyli Xavi i Pedro w pierwszej połowie meczu. Po przerwie Ikera Casillas dwukrotnie pokonał David Villa i Jeffren. To najwyższe zwycięstwo piłkarzy Blaugrana z "Królewskimi" od 1994 roku.

Mimo ulewnego deszczu, na trybunach barcelońskiego giganta zasiadło sto tysięcy kibiców. Każdy otrzymał jeden kartonik, z których powstała wielka mozaika w klubowych barwach, a jej głównym elementem był napis w języku katalońskim "TESTIMO BARCA" (Kocham Barcę).

Piłkarze trenera Josepa Guardioli zrewanżowali się fanom za wspaniałe przyjęcie i od pierwszych minut dominowali na boisku. W szóstej w słupek trafił Argentyńczyk Lionel Messi, a cztery minuty później trybuny eksplodowały z radości - po zagraniu Andresa Iniesty piłka trafiła do Xaviego Hernandeza, który mimo sprytnym kopnięciem przerzucił ją nad Ikerem Casillasem. Przewaga gospodarzy nie malała, a jej efektem była drugi gol. W 18. minucie strzał Davida Villi odbił bramkarz Realu, ale nadbiegający Pedro Rodriguez nie miał kłopotów z umieszczeniem piłki w siatce.

Po pół godzinie gry zawrzało przy linii bocznej, gdy Cristiano Ronaldo odepchnął trzymającego piłkę Guardiolę. W obronie szkoleniowca stanęli niemal wszyscy jego piłkarze, a Portugalczyka najostrzej strofował Victor Valdes i sędzia obu ukarał żółtą kartką.

Goście, osłabieni brakiem kontuzjowanego Argentyńczyka Gonzalo Higuaina, w pierwszej połowie tylko raz groźnie zaatakowali, ale strzał jego rodaka Angela di Marii efektownie obronił Victor Valdes.

Po przerwie obraz gry się nie zmienił. Krótko po rozpoczęciu gry dobrych okazji nie wykorzystali Villa i Xavi, ale w 55. minucie ten pierwszy, po zagraniu Messiego, w sytuacji sam na sam nie dał Casillasowi. 3:0. Trzy minuty później ten duet niemal skopiował udaną akcję i król strzelców Euro 2008 po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Kamery więcej uwagi niż Villi poświęciły załamanemu Mourinho, który w bezruchu usiadł na ławce rezerwowych.

Wielkie Derby Europy, jak nazywana bywa rywalizacja tych drużyn, były rozstrzygnięte. W doliczonym przez arbitra czasie gry rezultat ustalił rezerwowy Wenezuelczyk Jeffren, zdobywając piątego gola.

Chwilę później wściekły Sergio Ramos brutalnie sfaulował Messiego, a opuszczając boisko po czerwonej kartce pchnął na ziemię kolegę z reprezentacji Carlesa Puyola. Znowu było blisko bójki, ale ostatecznie sędziom udało się ostudzić emocje.

To pierwsza porażka Królewskich w 17. występie pod wodzą charyzmatycznego Portugalczyka, który w przeszłości pracował w Barcelonie, m.in. jako asystent Bobby'ego Robsona i Louisa van Gaala, a w poprzednim sezonie, gdy prowadził Inter Mediolan, wyeliminował ten zespół w półfinale Ligi Mistrzów.

Obie jedenastki zmierzyły się w oficjalnym spotkaniu po raz 210. Ze 161 meczów ligowych Królewscy wygrali 68, 63-krotnie lepsza była Barcelona, a 30 pojedynków zakończyło się remisem. Ekipa z Katalonii wygrała wszystkie pięć konfrontacji, odkąd jej szkoleniowcem został Guardiola. Ostatni raz Barcelona pokonała Real pięcioma bramkami 9 stycznia 1994 roku. Hat-tricka zdobył wtedy Romario.

FC Barcelona - Real Madryt 5:0 (2:0)

Gole: Xavi 9., Pedro 18., Villa 55., 58., Jeffren 90.+1

FC Barcelona: Valdés; Alves, Puyol, Piqué, Abidal; Busquets, Xavi (86. Keita), Iniesta; Pedro (86. Jeffren), Messi, Villa (76. Bojan).

Real Madrid: Casillas; Sergio Ramos, Pepe, Carvalho, Marcelo (60. Arbeloa); Xabi Alonso, Khedira; Di Maria, Özil (46. Diarra), Cristiano Ronaldo, Benzema.

Żółte kartki: Valdés, Cristiano Ronaldo, Villa, Pepe, Messi, Xabi Alonso, Marcelo, Casillas, Carvalho, Sergio Ramos, Khedira, Puyol.

Czerwona: Ramos.

Widzów: 98 255