Denis Mienszow wygrał 20. etap Vuelta a Espana. Rosyjski kolarz z grupy Katiusza okazał się najlepszy na trudnym podjeździe pod Bola del Mundo. Liderem wyścigu pozostał Alberto Contador i wszystko wskazuje na to, że w niedzielę w Madrycie będzie się cieszył z końcowego zwycięstwa.

Trasa sobotniego etapu liczyła nieco ponad 170 kilometrów. Przed jego startem wszyscy zastanawiali się, czy główni rywale prowadzącego w klasyfikacji generalnej Alberto Contadora zniwelować straty. Drugi Alejandro Valverde miał do odrobienia minutę i 35 sekund, a trzeci Joaquim Rodriguez aż 2 minuty i 20 sekund.

Wiadomo było, że decydujący będzie podjazd pod Bola del Mundo - szczyt w paśmie Sierra de Guadarrama, nieopodal Madrytu. Końcowe jedenaście kilometrów to właściwie ściana, na którą trzeba się wspiąć. Nachylenie sięga tam 23 procent. Peleton dość szybko się rozerwał, ale ci, którzy mieli walczyć o końcowy triumf, cały czas się pilnowali. Dopiero na ostatnich kilometrach zaatakował Rodriguez. On przez długi czas był liderem tegorocznej Vuelty i dopiero kilka dni temu spadł na trzecie miejsce. Za wszelką cenę chciał udowodnić, że stać go na więcej. Szybko oderwał się od Contadora i Valverde, ale nie uzyskał takiej przewagi, która pozwalałaby mu myśleć o przesunięciu się w klasyfikacji generalnej.

Etap wygrał Rosjanin Denis Mienszow, drugi dojechał Australijczyk Richie Porte, a trzeci finiszował Belg Kevin de Weert. Rodriguez był dziewiąty, a Contador dwunasty.

W klasyfikacji generalnej utrzymał bezpieczną przewagę nad rywalami i podczas etapu przyjaźni nic nie powinno się zmienić. Na podjeździe pod Bola del Mundo ataków próbował Tomasz Marczyński. Ostatecznie dojechał 26. i w klasyfikacji zajmuje trzynaste miejsce. Jeśli uda mu się utrzymać tę pozycję w niedzielę, będzie to największy sukces Polaka w historii hiszpańskiego wyścigu. Bardzo dobre piętnaste miejsce zajmuje Przemysław Niemiec.