Profesor, huragan, nie do zatrzymania - w taki sposób portugalska prasa opisuje Cristiano Ronaldo, który zdobył cztery bramki w meczu eliminacji mistrzostw świata z Andorą (6:0). Sam piłkarz zaznaczył, że bardzo cieszy się z pierwszego takiego wyczynu w reprezentacji.

Profesor, huragan, nie do zatrzymania - w taki sposób portugalska prasa opisuje Cristiano Ronaldo, który zdobył cztery bramki w meczu eliminacji mistrzostw świata z Andorą (6:0). Sam piłkarz zaznaczył, że bardzo cieszy się z pierwszego takiego wyczynu w reprezentacji.
Po dwóch kolejkach Portugalczycy mają na koncie trzy punkty i zajmują trzecie miejsce w grupie B. /PAP/EPA/PAULO NOVAIS /AFP/PAP/EPA

"A Bola" artykuł o piątkowym meczu zatytułowała "CR4", nawiązując w ten sposób do przydomka Ronaldo - "CR7". Dziennik "Publico" wspominał o "Huraganie Ronaldo". Oceniono w nim, że tego wieczoru gwiazdor Realu Madryt był nie do zatrzymania. Zwrócono też uwagę, że to kolejne znaczące osiągnięcie piłkarza w bogatym w sukcesy roku. Triumfował on z "Królewskimi" w Lidze Mistrzów, a z drużyną narodową wywalczył mistrzostwo Europy.

31-letni zawodnik w reprezentacji rozegrał dotychczas 134 spotkania. Na koncie ma 65 goli. W piątkowym pojedynku w Aveiro po raz pierwszy w barwach Portugalii czterokrotnie pokonał bramkarza rywali. Gazeta "O Jogo" przypomniała, że wcześniej takim wyczynem pochwalić się mogli tylko trzej jego rodacy - Pedro Pauleta, Nuno Gomes i legendarny Eusebio.

"To była lekcja profesora Ronaldo" - dodano.

Dziennikarz "Sabado" podkreślił z kolei, że była to "historyczna noc kapitana", który już po niespełna czterech minutach gry zapewnił swojemu zespołowi prowadzenie 2:0. "Record" nazwał to "najszybszym bisem w historii".

Ronaldo tuż po meczu na portalu społecznościowym dał wyraz swojej radości z pierwszego - jak to określił - "pokera" w reprezentacji.

Wiedzieliśmy, że pierwszy gol będzie kluczowy w spotkaniu z przeciwnikiem, który broni się całym składem. Jestem równie ważny dla drużyny jak reszta moich kolegów. Zawsze daję z siebie wszystko dla reprezentacji. Czuję się potrzebny i jestem szczęśliwy, że wróciłem po kontuzji, której nabawiłem się podczas mistrzostw Europy. Zostało nam osiem meczów i chcemy je wszystkie wygrać, by pojechać na mundial - zaznaczył w rozmowie z dziennikarzami.

W "Sabado" zwrócono uwagę, że grając z "jedną z najsłabszych ekip w Europie", która kończyła mecz w dziewiątkę, mistrzowie Starego Kontynentu mogli zdobyć jeszcze sześć kolejnych bramek.

Po dwóch kolejkach Portugalczycy mają na koncie trzy punkty i zajmują trzecie miejsce w grupie B. Wyprzedzają ich Szwajcaria i... Wyspy Owcze.

APA