"To zespół bez gwiazd, ale potrafiący grać w piłkę" - mówi o reprezentacji Rumunii, z którą w piątek zmierzą się biało-czerwoni, były piłkarz czołowych rumuńskich klubów Paweł Golański.

"To zespół bez gwiazd, ale potrafiący grać w piłkę" - mówi o reprezentacji Rumunii, z którą w piątek zmierzą się biało-czerwoni, były piłkarz czołowych rumuńskich klubów Paweł Golański.
Piłkarze reprezentacji Polski podczas treningu w Warszawie /Barłomiej Zborowski /PAP

Były obrońca reprezentacji Polski przez trzy sezony (2007-10) grał w barwach wielokrotnego mistrza Rumunii Steauy Bukareszt, a przez jedną rundę (w 2015 roku) występował w zespole ówczesnego wicemistrza kraju - ASA Targu Mures. Jak przyznał, dobrze wspomina grę w rumuńskiej ekstraklasie i nadal interesuje się rumuńskim futbolem.

W czasie, kiedy występowałem w Steaule, poziom tamtejszej ligi był wyższy od naszej ekstraklasy, ale obecnie lepiej oceniam polskie rozgrywki. Podobnie wygląda porównanie obu reprezentacji. Mamy lepszą drużynę, co pokazują wyniki, oraz znacznie więcej uznanych piłkarzy, odgrywających pierwszoplanowe role w czołowych europejskich klubach - podkreślił.

Zastrzegł jednak, że choć w rumuńskiej kadrze nie ma zawodników pokroju Roberta Lewandowskiego, Kamila Grosickiego czy Jakuba Błaszczykowskiego, będzie to groźny i wymagający przeciwnik. Jak zaznaczył, drużyna prowadzona przez Christopha Dauma potrafi grać w piłkę.

Z niemieckim szkoleniowcem gra Rumunów wygląda lepiej pod względem dyscypliny taktycznej, co wcześniej było dużym problemem. Starają się kombinacyjnie rozgrywać piłkę i szukać prostopadłych podań. Potrafią być niebezpieczni, szczególnie w szybkich kontratakach - powiedział. Indywidualnie najbardziej wyróżniają się ofensywni i kreatywni zawodnicy Anderlechtu Bruksela Nicolae Stanciu i Alexandru Chipciu. Wysokie umiejętności mają też Adrian Popa ze Steauy i Bogdan Stancu z tureckiego Genclerbirligi - dodał.

Zwrócił również uwagę, że Rumuni na Stadionie Narodowym w Bukareszcie, na którym w piątek podejmą Polaków, nie przegrali żadnego meczu w eliminacjach Euro 2016.

Polacy muszą nastawić się na gorącą atmosferę i żywiołowy doping rumuńskich kibiców. Ale z nimi jest też tak, że kiedy wynik nie układa się dobrze, szybko tracą nerwy i pojawiają się gwizdy. To może działać na korzyść drużyny Adama Nawałki - zaznaczył Golański.

Konfrontacja w Bukareszcie będzie miała duże znaczenie dla układu tabeli grupy E. W przypadku zwycięstwa Rumunów wyprzedzą oni polski zespół, z kolei porażka gospodarzy znacznie ograniczy ich szanse awansu.

Obie drużyny mają dużo do stracenia i zyskania. Dlatego można spodziewać się twardego meczu i nieodstawiania nóg z obu stron - podsumował Paweł Golański.

Po trzech meczach eliminacji MŚ 2018 biało-czerwoni mają 7 punktów, a Rumuni - 5.

Piątkowe spotkanie w Bukareszcie rozpocznie się o godzinie 20:45.

(e)