PGE GKS Bełchatów pokonał przed własną publicznością drużynę Śląska Wrocław 3:0 w meczu 10. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Była to druga wygrana podopiecznych Kamila Kieresia w obecnym sezonie. Dzięki temu GKS opuścił strefę spadkową co najmniej do niedzieli. Porażka Śląska przekreśliła natomiast nadzieje wicemistrzów Polski na powrót na pozycję lidera.

Bohaterem spotkania był Paweł Buzała, który nie tylko zdobył dwie bramki, ale był najbardziej aktywnym piłkarzem na boisku. Już w 7. minucie Kamil Kosowski dośrodkował z pierwszej piłki z trudnej pozycji wprost do nadbiegającego Buzały, a ten z kilku metrów nie dał szans Kelemenowi. Minął kwadrans i było 2:0. Szmatiuk świetnie wyłuskał piłkę i popędził z nią dobrych kilkanaście metrów, po czym zagrał prostopadle do Buzały ,a ten precyzyjnym strzałem zaskoczył Kelemena. Powtróki wykazały, że napastnik gospodarzy w momencie podania był na pozycji spalonej. Wynik meczu ustalił w 64. minucie Miroslav Bożok, który strzałem głową wykończył koronkową akcję GKS-u Bełchatów. Jestem bardzo zadowolony, w końcu zdobyliśmy punkty i to ze Śląskiem, który do wczoraj był liderem. Nie będę skromny, wygrał dzisiaj zespół piłkarsko lepszy - analizował Kamil Kiereś, który we wrześniu objął zespół GKS-u Bełchatów. Dziękuję zawodnikom, że w tych trudnych momentach zespół pokazał charakter i udowodnił wszystkim, że ma potencjał i potrafi zdobywać bramki. Nie jest to hurraoptymizm. Musimy w kolejnych meczach piąć się coraz wyżej - przyznał szkoleniowiec.