Legia Warszawa pokonała na wyjeździe Zagłębie Sosnowiec 3:2 - choć po samobójczym trafieniu Carlitosa z 49. minuty przegrywała 1:2 - i przynajmniej do soboty objęła prowadzenie w tabeli Ekstraklasy. W drugim czwartkowym meczu 20. kolejki Pogoń Szczecin wygrała u siebie ze Śląskiem Wrocław 2:1.

Legia Warszawa pokonała na wyjeździe Zagłębie Sosnowiec 3:2 - choć po samobójczym trafieniu Carlitosa z 49. minuty przegrywała 1:2 - i przynajmniej do soboty objęła prowadzenie w tabeli Ekstraklasy. W drugim czwartkowym meczu 20. kolejki Pogoń Szczecin wygrała u siebie ze Śląskiem Wrocław 2:1.
Po lewej: Vamara Sango z Zagłębia Sosnowiec (w środku) i zawodnicy Legii Warszawa Andre Martins (z przodu) i Wiliam Remy (fot. Andrzej Grygiel). Po prawej: piłkarz Śląska Wrocław Arkadiusz Piech i Mariusz Malec z Pogoni Szczecin (fot. Marcin Bielecki) /PAP /

Zagłębie Sosnowiec - Legia Warszawa 2:3 (1:0)

W meczu przyjaźni, jak określane są pojedynki pomiędzy Zagłębiem i Legią, wszystkie bramki padły pod strzałach głową.

Już w dziewiątej minucie Radosława Majeckiego pokonał Piotr Polczak. Więcej goli w pierwszej połowie spotkania nie padło, a to jednobramkowe prowadzenie ostatniego zespołu Ekstraklasy było w tym okresie gry zasłużone.

W szatni jednak trener Ricardo Sa Pinto wyraźnie potrząsnął swoimi piłkarzami.

Zaraz po przerwie, w 47. minucie, wyrównał William Remy. Chwilę później jednak legioniści znów przegrywali: piłkę do własnej bramki skierował bowiem Carlitos.

Dwa decydujące trafienia zapisali na swym koncie Adam Hlousek i Sandro Kulenovic, który wyrasta na czołowego napastnika mistrzów Polski, pozostawiając w cieniu króla strzelców poprzedniego sezonu Carlitosa. Hlousek pokonał Dawida Kudłę w 84. minucie, Kulenovic trafił cztery minuty później i ostatecznie Legia mogła cieszyć się ze zwycięstwa.

Dzięki niemu stołeczny zespół objął - przynajmniej na chwilę - prowadzenie w tabeli, zrównując się punktami z Lechią Gdańsk. Sytuacja na ekstraklasowym szczycie może jednak zmienić się już w sobotę, kiedy gdańszczanie podejmą Górnika Zabrze.

Pogoń Szczecin - Śląsk Wrocław 2:1 (0:1)

W drugim czwartkowym meczu swoją 111. bramkę na najwyższym poziomie piłkarskich rozgrywek strzelił Marcin Robak, ale jego radość zmąciła zapewne przegrana Śląska z Pogonią 1:2.

36-letni Robak - który strzelając gola swojemu byłemu klubowi zrównał się z Grzegorzem Lato w elitarnym "Klubie 100", zrzeszającym piłkarzy z dorobkiem co najmniej stu goli w ekstraklasie - trafił w końcówce pierwszej połowy.

Po przerwie jednak w ciągu zaledwie pięciu minut bramki zdobyli: w 67. minucie Kamil Drygas i w 72. minucie Iker Guarrotxena.

Wynik spotkania nie uległ już zmianie, a Pogoń odniosła siódme z rzędu zwycięstwo na własnym stadionie.

Trener Śląska Paweł Barylski podkreślił po meczu, że jego "zawodnicy zaczynają walczyć jeden za drugiego, ale trzeba do tego więcej skuteczności".

Już nie mamy marginesu na błąd - przyznał.

Z 18 punktami na koncie wrocławianie utrzymali się na razie na czternastym, ostatnim bezpiecznym miejscu - ale już w sobotę mogą spaść do strefy spadkowej. Stanie się tak, jeśli Górnik Zabrze - który w tej chwili ma w dorobku 17 punktów i plasuje się na 15. pozycji - pokona na wyjeździe gdańską Lechię.


Opracowanie: