Wisła Płock pokonała Pogoń Szczecin 3:1 w meczu 9. kolejki piłkarskiej ekstraklasy. Do soboty płocka Wisła nie wygrała od miesiąca, ostatni raz w tym sezonie trzy punkty przywiozła z meczu z Sandecją Nowy Sącz. Przed tygodniem w Lubinie po pierwszej połowie przegrywała 0:2 z Zagłębiem, a ostatecznie zdobyła punkt, remisując 2:2. Po ośmiu kolejkach Nafciarze zajmowali 14. miejsce w tabeli, co nie satysfakcjonowało ani właściciela klubu, ani kibiców.

Bramki: 0:1 Kamil Drygas (16), 1:1 Damian Szymański (53), 2:1 Mateusz Piątkowski (61-głową), 3:1 Arkadiusz Reca (90+3).

Żółta kartka - Wisła Płock: Giorgi Merebaszwili, Damian Szymański. Pogoń Szczecin: Jakub Piotrowski, Dawid Kort, Lasza Dwali, Dariusz Formella.

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów 3 111.

Wisła Płock: Seweryn Kiełpin - Cezary Stefańczyk, Bartłomiej Sielewski, Igor Łasicki, Patryk Stępiński - Konrad Michalak (75. Arkadiusz Reca), Damian Szymański, Dominik Furman, Giorgi Merebaszwili - Nico Varela (73. Jose Kante), Mateusz Piątkowski (90. Damian Rasak).

Pogoń Szczecin: Łukasz Załuska - David Niepsuj, Jarosław Fojut, Lasza Dwali, Ricardo Nunes - Tomasz Hołota (46. Jakub Piotrowski), Kamil Drygas, Dariusz Formella, Dawid Kort (73. Marcin Listkowski) - Adam Gyurcso (63. Spas Delew), Dawid Zieliński.

Piłkarze Pogoni pierwszą akcję przeprowadzili od razu po rozpoczęciu gry ze środka, ale zwycięsko wyszedł z niej Seweryn Kiełpin. Wynik mogli zmienić gospodarze w 9. minucie. Po próbie zagrania Laszy Dwalego do Łukasza Załuski, piłkę przejął Konrad Michalak, ale jego strzał zablokował bramkarz Pogoni.

Pierwszą bramkę w meczu zdobyła Pogoń, która opanowała pole karne Wisły. W 16. minucie Dawid Niepsuj wrzucił z prawej strony piłkę w pole karne, gdzie na futbolówkę już czekał Kamil Drygas i wpakował ją o siatki nie dając szans Kiełpinowi.

Po 30 minutach gry obudzili się piłkarze Wisły. W 31. minucie strzałem lewą nogą zaskoczył Portowców Michalak, a chwilę później płocczanie przeprowadzili akcję, która przejdzie chyba do historii klubu jako najbardziej nieprawdopodobna, po której nie padł gol. Pierwszą szanse miał Michalak, który wyciągnął Załuskę z bramki i próbował strzelić. Piłka swobodnie leciała, dopadł jej Mateusz Piątkowski, ale nie zdołał dobić. W końcu wydawało się, że wpadnie, albo przynajmniej dobije ją nadbiegający Dominik Furman. Nic z tych rzeczy. Futbolówka odbiła się od słupka, ale Furman jej nie doszedł.

Jeszcze w 44. minucie z 11 metrów główkował Łukasz Zwoliński, ale strzał był minimalnie niecelny.

Po przerwie Wisła bardzo chciała zmienić rezultat spotkania, co udało się w 53. minucie. Rozpoczął Merebaszwili, który przeprowadził długą, indywidualną akcję. Ratując piłkę przed wyjściem w aut skierował ją jeszcze do środka boiska, gdzie czekał na nią Damian Szymański i zza linii pola karnego strzelił wprost do bramki, doprowadzając do wyrównania.

W 61. minucie Szymański dograł w pole karne, gdzie stał gotowy do strzelenia piłki głową wprost do bramki Mateusz Piątkowski, który idealnie wykonał swoje zadanie.

W 83. minucie płocczanie ponownie mieli niesamowitą szansę na podwyższenie wyniku. Z rzutu wolnego zaczął akcję Cezary Stefańczyk. Piłka, przedłużona przez Jose Kantego, poszybowała na pole karne, gdzie z metra strzelał Igor Łasicki - prosto w Załuskę.

Wynik ustalił Arkadiusz Reca po indywidualnej akcji. Wisła w drugiej połowie grała zdecydowanie lepiej i zasłużyła na zwycięstwo oraz awans w tabeli.

(mpw)