Legia Warszawa w bardzo dobrym stylu pokonała Lechię Gdańsk. Wygrała wynikiem 3:0.

Legia Warszawa w bardzo dobrym stylu pokonała Lechię Gdańsk. Wygrała wynikiem 3:0.
Kibice Legii Warszawa /Bartłomiej Zborowski /PAP

Obie drużyny przystępowały do meczu w odmiennych nastrojach. Przed tą serią spotkań Lechia mogła się pochwalić trzema zwycięstwami z rzędu i drugim miejscem w tabeli. Legia natomiast po 10 kolejkach miała tylko 10 punktów i zajmowała 14. pozycję.

Stołeczna drużyna w ligowym debiucie trenera Jacka Magiery zaprezentowała się jednak jak na mistrza Polski przystało. Jej gra z pewnością podobała się kibicom, a co ważniejsze odniosła pierwsze w tym sezonie zwycięstwo u siebie. Wygrała zasłużenie 3:0, choć mogła znacznie wyżej.

Gospodarze tylko w pierwszym kwadransie zmarnowali kilka dogodnych sytuacji. W ósmej minucie po szybkiej akcji i dośrodkowaniu Miroslava Radovica z czterech metrów strzelał Nemanja Nikolic, ale bramkarz Lechii Vanja Milinkovic-Savic w niesamowity sposób wybił piłkę nogą na rzut rożny.

Chwilę później legioniści oddali kilka strzałów na jego bramkę, jednak za każdym razem piłka odbijała się od stojących licznie w polu karnym piłkarzy gości. W 12. minucie serbski nastolatek ponownie zatrzymał strzał z bliska Nikolica, a w 22. Radovica.

Po nieco ponad półgodzinie gry gdańszczanie bliscy byli zaskoczenia rywala. Sam na sam z Arkadiuszem Malarzem znalazł się Flavio Paixao, ale za mocno wypuścił sobie piłkę i bramkarz Legii ją wybił. W kolejnych minutach gra się wyrównała, ale statystyka najlepiej pokazuje do kogo należała inicjatywa w pierwszej połowie. Legia oddała w niej 15 strzałów, a Lechia pięć.

Przerwa najwyraźniej zaszkodziła Milinkovicowi-Savicowi. W 49. minucie w pole karne Lechii dośrodkował Adam Hlousek. Wydawało się, że piłka pewnie zmierza w rękawice bramkarza, ale ten nie zdołał jej złapać. Spadła na głowę Guilherme, odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do sitaki.

Legia wciąż napierała i w 58. minucie Guilherme cieszył się z drugiego gola. Tym razem świetnie podał mu Vadis Odjidja Ofoe i z pięciu metrów Brazylijczyk trafił do siatki. Natomiast w 70. wreszcie przełamał się Nikolic. Po podaniu Radovica znalazł się sam na sam z bramkarzem Lechii i spokojnie posłał piłkę obok niego.

Lechia długimi fragmentami była w Warszawie po prostu bezradna. Akcje rozgrywała nieporadnie, popełniała proste błędy i może się cieszyć, że do domu wraca z bagażem tylko trzech goli. Na jej bramkę oddano aż 33 strzały, z czego 16 celnych.

Trener Piotr Nowak do końca zachęcał swoich piłkarzy do walki. Najbliżej honorowego trafienia byli w 81. minucie kiedy Marco Paixao z pięciu metrów nie trafił w bramkę.

Legia kończyła mecz w dziesiątkę. W 89. minucie drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Radovic.

Po przerwie na mecze reprezentacji ekstraklasa wznowi rozgrywki 14 października. Tego dnia Legia na wyjeździe zmierzy się z Pogonią Szczecin. Dzień później Lechia w Lubinie zagra z Zagłębiem.

Legia Warszawa - Lechia Gdańsk 3:0 (0:0)

Bramki: 1:0 Guilherme (49), 2:0 Guilherme (58), 3:0 Nemanja Nikolic (71).

Żółta kartka - Legia Warszawa: Miroslav Radovic, Adam Hlousek, Nemanja Nikolic. Lechia Gdańsk: Sławomir Peszko, Mario Maloca. Czerwona kartka za drugą żółtą - Legia Warszawa: Miroslav Radovic (89).

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów 18 929.

Legia Warszawa: Arkadiusz Malarz - Bartosz Bereszyński, Jakub Rzeźniczak, Jakub Czerwiński, Adam Hlousek - Vadis Odjidja-Ofoe, Kasper Hamalainen (55. Thibault Moulin), Tomasz Jodłowiec, Miroslav Radovic, Guilherme (77. Waleri Kazaiszwili ) - Nemanja Nikolic (91. Mateusz Wieteska).

Lechia Gdańsk: Vanja Milinkovic-Savic - Grzegorz Wojtkowiak, Joao Nunes (54. Grzegorz Kuświk), Mario Maloca, Jakub Wawrzyniak - Flavio Paixao, Simeon Sławczew, Milos Krasic, Michał Chrapek (59. Rafał Wolski), Sławomir Peszko (68. Lukas Haraslin) - Marco Paixao.