Jagiellonia Białystok zremisowała z Wisłą Płock 2:2 na własnym stadionie w 28. kolejce PKO Ekstraklasy. "Nafciarze przerwali dobrą passę Jagi w postaci trzech zwycięstw z rzędu. Jeden punkt dla gospodarzy uratował w doliczonym czasie gry Jakov Pujlić" - podkreśla Onet.

Goście rozpoczęli mecz z założeniem, by przede wszystkim gola nie stracić. Ustawieni na swojej połowie boiska oddawali inicjatywę Jagiellonii, zagęszczali środek pola, licząc na odbiór piłki i kontry. Białostoczanie prowadzili grę, ale niewiele z tego wynikało. Piłka krążyła między zawodnikami gospodarzy raczej w poprzek boiska, brakowało przyspieszenia akcji czy nieprzewidywalnych zagrań.

W Wiśle aktywne były oba skrzydła, często w polu karnym białostoczan pojawiał się Norweg Torgil Gjertsen. W 11. min znalazł się w sytuacji sam na sam z Węglarzem i trafił do siatki, ale z pozycji spalonej. W pierwszej połowie Jagiellonia praktycznie nie zagroziła bramce Wisły, bo trudno uznać za takowe celny strzał głową Jesusa Imaza w 23. min bez trudu wyłapany przez Thomasa Daehnego.

Zagęszczając środek pola Wisła zmusiła gospodarzy do rozgrywania akcji przez obrońców. W 29. min chorwacki stoper Zoran Arsenic pomylił się przy podaniu do Bartosza Bidy, piłka po prostopadłym zagraniu trafiła do Cilliana Sheridana, a były napastnik Jagiellonii w sytuacji sam na sam zdobył gola. Gospodarze nadal byli dłużej przy piłce, ale wciąż niewiele z tego wynikało; w 40. min trochę przypadkowo mogło paść wyrównanie, gdy piłka po dośrodkowaniu Macieja Makuszewskiego i rykoszecie przeleciała nad głową Daehnego, ale odbiła się od słupka.

Po przerwie gra wyglądała podobnie, z tym że kontry Wisły były coraz groźniejsze, zwłaszcza lewą stroną. W 58. min Giorgi Merebaszwili uderzył z bliska, piłka już minęła Węglarza, ale swego bramkarza świetnie na linii bramkowej asekurował Bartosz Kwiecień. Dwie minuty później podobną akcję Gruzina przerwał faulem Paweł Olszewski, a Dominik Furman z rzutu karnego zwiększył prowadzenie gości.

Kiedy w 65. min Merebaszwili znowu był sam przed Węglarzem, to choć przegrał z nim pojedynek, wydawało się, że spotkanie zostało już rozstrzygnięte, a podwyższenie wyniku to tylko kwestia czasu. Jednak dwie minuty później akcja młodzieżowców Jagiellonii zakończyła się golem kontaktowym. Przemysław Mystkowski zagrał płaską piłkę w pole karne Wisły, a bramkę zdobył Bida.

Od tego momentu białostoczanie ambitnie walczyli przynajmniej o remis, ale Wisła wróciła do swojej skutecznej gry defensywnej pokazywanej od początku meczu, więc sytuacji gospodarze nie stwarzali zbyt wielu. Ich wyrównujący gol padł w doliczonym czasie. Faulowany przed polem karnym Wisły był Jakov Puljic; chorwacki napastnik sam uderzył z rzutu wolnego z ok. 20 metrów, piłka odbiła się od muru myląc bramkarza i wpadła do siatki. Był to pierwszy gol tego zawodnika w barwach Jagiellonii.

PAP/Onet