​Piast Gliwice pokonał u siebie Arkę Gdynia w sobotnim meczu 8. kolejki piłkarskiej ekstraklasy. Gospodarze grali od 42. minuty w przewadze, po czerwonej kartce Andrija Bogdanowa.

Poprzednie spotkanie tych drużyn w Gdyni zakończyło się wysoką wygraną gliwiczan 5:1. Tym razem takich strzeleckich "fajerwerków" nie było. Pierwsza część meczu upłynęła pod znakiem przewagi gospodarczy, której podopieczni trenera Waldemara Fornalika nie potrafili zamienić na gola. Raz piłka wpadła co prawda do siatki gdynian, tyle, że po strzale z wyraźnego "spalonego".

W 23. minucie na trybunach zapachniało Sylwestrem, z racji małego pokazu pirotechnicznego przygotowanego obok stadionu.

Piłkarze Arki skupiali się głównie na defensywie, zagrozić rywalom próbowali po rzutach rożnych. Od 42. minuty ich poczynania ofensywne utrudniło liczebne osłabienie, do jakiego przyczynił się Andrij Bogdanow. Po faulu na Mateuszu Maku zobaczył drugą żółtą kartkę i musiał pójść do szatni.

Gliwiczanie od początku drugiej połowy wykazywali dużą chęć do wykorzystania gry z przewagą zawodnika. Blisko pokonania głową bramkarza Arki był Michal Papadopulos, potem bramkarz przyjezdnych został jeszcze poddany sprawdzianowi kilka razy, wychodząc z tych prób obronną ręką. Nie miał nic do powiedzenia w 62. minucie, kiedy po błędzie obrońców piłkę wepchnął do siatki Papadolpulos.

Zespół trenera Zbigniewa Smółki próbował - mimo osłabienia - wywalczyć chociaż punkt, a Piast odpowiadał szybkimi kontrami. Końcówka należała wyraźnie do gospodarzy, ale nie zdołali powiększyć prowadzenia.

(az)