​ŁKS Łódź przegrał z Jagiellonią Białystok 0:3. Piłkarze podlaskiej drużyny po tej wygranej zapewnili sobie miejsce w czołowej ósemce ekstraklasy w dodatkowej rundzie rozgrywek. Ostatni w tabeli łodzianie po 18. porażce w sezonie do ostatniego bezpiecznego miejsca tracą już 13 punktów.

W środowym spotkaniu sporo do zyskania mieli białostoczanie - potrzebowali remisu, by zapewnić sobie miejsce w tzw. grupie mistrzowskiej. Kibice z Łodzi mieli natomiast nadzieję na pierwsze zwycięstwo pod wodzą trenera Wojciecha Stawowego, które dałoby gospodarzom cień nadziei na pozostanie w ekstraklasie.

Jak się okazało, piłkarze Jagiellonii nie musieli robić za wiele, by osiągnąć swój cel z nawiązką. Już do przerwy prowadzili 2:0, a oba gole zdobyli przy biernej postawie graczy beniaminka.

Najpierw w 12. minucie Chorwat Jakov Puljic nieatakowany przez żadnego rywala przebiegł z piłką ze środka boiska pod pole karne ŁKS, skąd mocnym strzałem pokonał Arkadiusza Malarza. Drużyna Stawowego nie wyglądała, jakby chciała szybko odrobić tę stratę, bo jej jedyną odpowiedzią było niecelne uderzenie Pirulo z rzutu wolnego w 16. minucie.

10 minut później przyjezdni podwyższyli prowadzenie. Bramkową akcję zainicjował Czech Martin Pospisil, po którego zagraniu tym razem bez większych problemów w pole karne ŁKS wbiegł Maciej Makuszewski. Pomocnik "Jagi" trafił w słupek, ale odbita piłka uderzyła w plecy leżącego na murawie po interwencji Malarza i wpadła do siatki.

Ten gol również nie obudził miejscowych, którzy grali wolno, przewidywalnie, bez pomysłu i do przerwy w żaden sposób nie byli w stanie zagrozić bramce Damiana Węglarza. Jagiellonia też nie próbowała atakować, lecz czekała na przejęcie futbolówki po błędach łodzian.

Żywsza była druga część meczu, w której gospodarze bardziej dążyli do zdobycia gola. Blisko kontaktowego trafienia po niepewnej interwencji Węglarza był Michał Trąbka, którego strzał przed linią bramkową zatrzymał Ivan Runje. W 63. minucie po dośrodkowaniu Pirulo groźnie głową uderzył młodzieżowiec Adam Ratajczyk.

ŁKS przed stratą trzeciej bramki uchronił Malarz, który w sytuacji sam na sam wybił piłkę spod nóg Puljica. Niewiele później złudzeń na korzystny rezultat pozbawił miejscowych rezerwowy Tadej Vidmajer, który w 68. minucie w polu karnym pociągnął za koszulkę rywala za co sędzia podyktował rzut karny. "Jedenastkę" pewnie wykorzystał Pospisil i ustalił wynik.