"Symbicort, którego używa Marit Bjoergen to lek, który składa się ze sterydu wziewnego i leku rozszerzającego oskrzela. Ten drugi składnik powoduje, że zawodniczka jest silniejsza, może wykonać większy wysiłek fizyczny" - mówi Anna Czerwińska, pulmonolog ze Szpitala Chorób Płuc w Olsztynie. Jak wygląda życie z astmą i jak się ją leczy sprawdzali reporterzy RMF FM Andrzej Piedziewicz i Wojciech Jankowski.

Po raz pierwszy problem astmy pojawił się podczas igrzysk olimpijskich w Vancouver w 2010 r. Wówczas Justyna Kowalczyk zaatakowała rywalki. Chorym na astmę zawodniczkom wolno przed startem przyjmować sterydy, które rozszerzają pęcherzyki płucne, a w naszej dyscyplinie więcej powietrza w płucach to wielki atut - mówiła biegaczka z Kasiny Wielkiej w Kanadzie, co spowodowało lawinę niepochlebnych komentarzy pod adresem naszej zawodniczki.

Marit Bjoergen choruje na astmę od lat. W ubiegłym sezonie dostała pozwolenie na stosowanie silniejszych środków, bo ataki choroby były dużo poważniejsze. Dopiero przed mistrzostwami świata w Oslo zdecydowała się ujawnić nazwę przyjmowanego leku. To symbicort. Główny składnik leku stanowi mieszanina dwóch substancji: budezonidu i formoterolu. Obie substancje znajdują się na sporządzonej przez Światową Agencję Antydopingową (WADA) liście środków zakazanych.

Nigdy nie wygram z chorymi na astmę - powiedziała smutna Kowalczyk podczas mistrzostw świata w Oslo, gdzie rywalizację zdominowały reprezentantki gospodarzy. Naszą biegaczkę poparła Petra Majdic. Mówię jak jest. Słyszałam, że ten lek zwiększa jej możliwości o dwadzieścia procent i bez niego nie mogłaby tak szybko biegać. Pytanie - czy mogłaby biegać tak szybko bez tych leków? No, mogłaby, czy nie? Sprawdził to ktoś? Bo jakoś nie słyszałam- powiedziała wzburzona Słowenka na łamach "Przeglądu Sportowego" i trudno nie przyznać jej racji.

Z prof. Ewą Jassem, specjalistką w dziedzinie chorób płuc z Akademii Medycznej w Gdańsku rozmawiał Wojciech Jankowski:

Wojciech Jankowski: Czy organizm osoby chorej na astmę jest mniej sprawny niż osoby, która jest zdrowa?

Ewa Jassem: Pracuję już tak długo, że pamiętam czasy, kiedy astma była chorobą bardzo ciężką, wręcz śmiertelną. Z reguły chorzy na astmę mieli bardzo często zaostrzenia, tzw. stany astmatyczne. Przed wprowadzeniem nowoczesnych leków, często kończyły się one dramatycznie, np. koniecznością użycia respiratora. W latach 90. wprowadzono nowe leki - przede wszystkim wziewne glikokortykosteroidy. Wprowadzono także standardy rozpoznawania i leczenia astmy. To zmieniło oblicze tej choroby. Teraz chorzy na astmę, u których wcześnie rozpoznajemy chorobę i właściwie leczymy, mogą zdobywać szczyty, pierwsze miejsca na zawodach sportowych. Wśród olimpijczyków, co nie jest tajemnicą, jest co najmniej kilka osób chorych na astmę.

Wojciech Jankowski: Czyli te lekarstwa podnoszą sprawność organizmu takiej osoby.

Ewa Jassem: Te lekarstwa umożliwiają egzystencję bez objawów choroby, które są bardzo dokuczliwe: napady duszności, uczucie braku tchu, ucisku w klatce piersiowej, kaszel. To są objawy, które oczywiście bardzo zmniejszają jakość życia. Powodują, że codzienne czynności stają się trudnością dla osoby chorej.

Wojciech Jankowski: Jaki jest mechanizm działania takiego lekarstwa?

Ewa Jassem: Astma jest chorobą, która wymaga leczenia przeciwzapalnego i tutaj, wspomniane już przeze mnie, wziewne glikokortykosteroidy są u większości chorych złotym standardem. Ale u niektórych chorych konieczne jest także stosowanie leków bądź długo rozszerzających oskrzela, bądź też ratunkowych. Te drugie stosuje się w momencie, kiedy dochodzi do napadu duszności.

Wojciech Jankowski: Czy dzięki tym lekom szersza grupa osób będzie mogła normalnie żyć?

Ewa Jassem: Mam nadzieję, że tak będzie. Powiedziałabym, że astma jest chorobą wdzięczną do leczenia. Myślę, że lekarze mają przyjemność ze stosowania leków, które są skuteczne, które przynoszą ulgę. U większości chorych rzeczywiście tak jest. Niestety pięć do dziesięciu procent osób, nie poddaje się leczeniu tak, jakbyśmy tego oczekiwali. To są chorzy, u których z reguły potem rozpoznajemy astmę trudną do leczenia. Pomimo stosowania największych możliwych dawek, największej dostępnej liczby leków, nie uzyskujemy ustąpienia objawów. Mam nadzieję, że będą stosowane nowe leki, a te które już mamy, będą udoskonalane. Chodzi o to, by pomóc tym chorym, których teraz nie potrafimy całkowicie wyleczyć.

Z dr Anną Czerwińską, pulmonologiem ze Szpitala Chorób Płuc w Olsztynie rozmawiał Andrzej Piedziewicz:

Andrzej Piedziewicz: Czy często zdarza się, że astmatycy uprawiają sport?

Anna Czerwińska: Oczywiście mogą uprawiać sport. Jest to korzystne. Pacjenci z astmą powinni wykonywać ćwiczenia. Nie wszyscy muszą uprawiać wyczynowo sport, ale na pewno dzieci z astmą powinny ćwiczyć i rozwijać swoją kondycję fizyczną.

Andrzej Piedziewicz: Jak to wygląda w przypadku wyczynowego uprawiania sportu?

Anna Czerwińska: Jest to możliwe. Oczywiście są sporty, których astmatycy nie powinni uprawiać np. biegi długodystansowe. Wydawałoby się, że narciarstwo też jest takim sportem, który jest niewskazany. Dla chorych na astmę są dwa niekorzystne czynniki. Zimne powietrze, które kurczy oskrzela. Dwa, wysiłek fizyczny powoduje hiperwentylację, osuszanie dróg oddechowych. Nie ma całkowicie bezpiecznych sportów dla astmatyków i dlatego powinni brać leki.

Andrzej Piedziewicz: Symbicort, którego używa Marit Bjoergen, to silny lek?

Anna Czerwińska: Jest połączeniem sterydu wziewnego i leku rozszerzającego oskrzela o długotrwałym działaniu. Ten lek działa przynajmniej 12 godzin. Sterydy są podstawowymi lekami stosowanymi w leczeniu astmy. Ich działanie ma zapobiegać skurczowi oskrzeli. Może troszkę zmniejszać i wygaszać gotowość oskrzeli do skurczu pod wpływem różnych czynników: wysiłku, mroźnego powietrza. Ten drugi składnik długotrwale rozszerza oskrzela. Zawodniczka jest więc wtedy sprawniejsza, może wykonać większy wysiłek fizyczny. Ponadto jest jej łatwiej znieść ten wysiłek.

Wojciech Jankowski, Andrzej Piedziewicz