Niezwykła przygoda i pierwsza w historii batalia o awans do najważniejszych klubowych rozgrywek w Europie. Piast Gliwice rozpoczyna walkę o grę w piłkarskiej Lidze Mistrzów. Śląski zespół już jutro w pierwszej rundzie eliminacji powalczy z BATE Borysów, które pięciokrotnie występowało w fazie grupowej tych rozgrywek. BATE ma zdecydowanie bogatsze doświadczenie w europejskich pucharach niż Piast. 15-krotny mistrz Białorusi w latach 2008-16 pięciokrotnie wystąpił w zasadniczej części Champions League; po raz ostatni zagrał w niej w sezonie 2015/16, trafiając do grupy z Barceloną, Romą i Bayerem Leverkusen. Teraz o odebranie punktów Białorusinom powalczą polscy mistrzowie z Gliwic. Z jednym z nich – Patrykiem Dziczkiem rozmawiał Wojciech Marczyk z redakcji sportowej RMF FM.

Wojciech Marczyk RMF FM: Jak samopoczucie po mistrzostwach Europy? Udało się trochę odpocząć?

Patryk Dziczek: Nie ukrywajmy - ten urlop nie był jakiś długi, więc ten odpoczynek był krótszy niż w tamtym roku. Po lidze mieliśmy 10 dni, ale trzeba było już wdrażać plan od trenera Michniewicza. Później dużo czasu spędziliśmy na mistrzostwach. Następnie był tydzień wolnego od trenera Fornalika i to trochę pomogło. Musiałem jednak odbyć swoją jednostkę treningową, żeby po urlopie nie odstawać od chłopaków. Na pewno głowa nie odpoczęła, ale nie ma co o tym myśleć. Taki jest futbol i jeśli ktoś kocha to robić, to zawsze wraca z uśmiechem na twarzy.

Da się zamienić takie poważne granie od razu na pracę w okresie przygotowawczym? Czym to się różni?

Na pewno okres przygotowawczy różni się od mistrzostw. W okresie przygotowawczym drużyna jest razem, a trener ma określony plan, jak ją przygotować. A gdy wypada mu dany zawodnik, na pewno jest ciężko to połączyć. Wróciłem z mistrzostw po trzech meczach w pełnym wymiarze, więc na pewno trener też ma dylemat, co ze mną zrobić - czy dać odpocząć, czy może przywrócić od razu do treningu. Trenerzy wiedzą na pewno, kiedy zrobić mi mocniejszy trening, a kiedy zluzować. O to się nie obawiam i chcę teraz przygotować się do najbliższych spotkań jak najlepiej.

W głowie zostały jeszcze mistrzostwa?

To już z nas zeszło. Był czas, żeby porozmawiać o tym np. z rodziną. Każdy z nas był smutny, że zdobyliśmy 6 punktów, wygrywając z tak mocnymi drużynami, a nie udało się awansować. Teraz trzeba o tym zapomnieć i jak najlepiej przygotować się do meczu z BATE.

BATE - jaki to rywal?

To zespół dużo bardziej doświadczony od nas. W Lidze Mistrzów grali wielokrotnie w grupie z mocnymi drużynami. Musimy zwrócić uwagę na stałe fragmenty. Widzieliśmy wideo, jak zachowują się w defensywie. Musimy też dobrze podejść do pressingu, bo jeśli damy im moment, w którym jeden zawodnik będzie wolny, to szybko znajdą lukę i wyprowadzą szybką kontrę. Musimy więc przygotować się do tego meczu jak najlepiej, ale ja jestem o to spokojny, bo wiem, że mamy bardzo dobrą drużynę i jedziemy tam powalczyć o trzy punkty.

Te przygotowania jakoś różnią się od przygotowań do meczów ligowych?

Niekoniecznie. Różnią się,  bo po prostu przygotowujemy się pod danego rywala i pod najbliższy mecz. Zapowiada się ciężki bój, bo my wracamy po przerwie, a BATE ma już kilka meczów za sobą. To będzie nasz pierwszy mecz, a to pierwsze spotkanie nigdy nie jest łatwe. Ale ja jestem tego zdania, że jeśli wszyscy będą zdrowi i każdy będzie chciał oddać serce na boisku, to jesteśmy w stanie powalczyć o fajny wynik.

Jesteście po sparingu z Miedzą Legnica. Czy spuszczenie łomotu takiemu rywalowi pomaga przed trudnym meczem?

Myślę, że może trochę pomóc. Miedź nie zaprezentowała się jakoś świetnie, bo też jest w okresie przygotowawczym. Wynik 7:1 fajnie wygląda na tablicy, ale wiemy, że w środę takiego wyniku na pewno nie będzie. Trzeba powalczyć z trudnym rywalem na trudnym boisku. Fajnie, że wygraliśmy sparing, ale nie można koncentrować się na tym, co było.

Czy to ma znaczenie, że pierwszy mecz gracie na wyjeździe?

Myślę, że nie, choć z drugiej strony trochę lepiej grać na początku na wyjeździe, bo wiemy później o co trzeba powalczyć u siebie. A u siebie jesteśmy mocniejsi. Nawet jeśli przegralibyśmy na wyjeździe z BATE np. 0:1 na wyjeździe, to u siebie jesteśmy powalczyć o korzystny wynik. U siebie czujemy wsparcie kibiców i czujemy się dobrze na tym boisku. Więc ta kolejność spotkań może mieć jakieś znaczenie, choć dla mnie - niekoniecznie.

Trzeba będzie trzymać nerwy na wodzy, żeby nie podniecać się faktem, że to przecież eliminacje Ligi Mistrzów?

My po prostu chcemy pojechać tam i zaprezentować dobry futbol. Chcemy zagrać tak, jak graliśmy do tej pory w sezonie mistrzowskim. Pokazaliśmy przecież, że jesteśmy mocną drużyną; że potrafimy grać w piłkę i wykorzystywać sytuacje. Z BATE też chcemy wygrać i nie możemy bać się tego rywala, choć ma większe doświadczenie od nas. Mamy dobrą drużynę i jesteśmy w stanie wywalczyć tam trzy punkty.