Piłkarze ręczni Vive Targów Kielce zremisowali z niemieckim Rhein-Neckar Loewen 23:23 (12:12) w meczu 4. kolejki Ligi Mistrzów. To pierwszy punkt mistrzów Polski, którzy zajmują ostatnie miejsce w tabeli grupy A.

Głównym bohaterem tego meczu był oczywiście Karol Bielecki. Zawodnik drużyny niemieckiej został owacyjnie powitany w hali w Kielcach. Po dramatycznej kontuzji i stracie oka szczypiornista wrócił na parkiet, a w meczu z Vive udowodnił, że nie zapomniał jak się gra w piłkę ręczną.

Początek meczu był wyrównany, z lekką przewagą gospodarzy. Podopieczni Bogdana Wenty nie mogli jednak uzyskać większej przewagi, bo popełniali mnóstwo błędów. W oczy kłuły zwłaszcza zgubione piłki, po których goście groźnie kontratakowali. Jedynie świetna postawa bramkarza Marcusa Cleverlego uratowała kielczan przed kiepskim wynikiem.

W drugiej połowie na parkiet wybiegła zupełnie inna drużyna Vive. Szczypiorniści z Kielc grali dużo lepiej, byli bardziej skoncentrowani i zaczęli punktować rywali. Dwie - trzy bramki przewagi dawały nadzieję na pierwsze zwycięstwo w tegorocznej Lidze Mistrzów. Ale pod koniec to gracze Loewen doszli do głosu i wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Bramki Knudsena i Jureckiego doprowadziły do remisu tuż przed końcowym gwizdkiem.

W ostatniej akcji ostro faulował Bielecki. Sędzia podyktował rzut karny, a polskiemu szczypiorniście pokazał czerwoną kartkę. Do piłki podszedł Rastko Stojkovic, ale nie wykorzystał rzutu karnego na cztery sekundy przed końcem meczu. Ten zakończył się remisem 23:23.