Artur "Waluś" Walczak trafił na OIOM wrocławskiego szpitala po piątkowej gali PunchDown 5. Jego stan jest krytyczny. Sportowiec jest w śpiączce farmakologicznej.

Puchchdown to dyscyplina polegająca na policzkowaniu się. Staje się w Polsce coraz bardziej popularna. Do tego stopnia, że organizowane są specjalne gale. Jedna z nich odbyła się we Wrocławiu. W batalii półfinałowej gali PunchDown 5 strongman Artur "Waluś" Walczak stanął naprzeciw Dawida "Zalesia" Zalewskiego. Po ciosie zadanym przez rywala "Waluś" padł.

Podczas nieszczęśliwego zdarzenia natychmiastowo zareagowali obecni na miejscu ratownicy medyczni, którzy przenieśli Artura w bezpieczne miejsce, w którym otrzymał pomoc doraźną i został poddany dalszej ocenie medycznej - czytamy w oświadczeniu PUNCHDOWN SP. Z O.O.

Napisano w nim również, że zawodnik zachowywał przytomność, ale zaobserwowane przez ratowników niepokojące symptomy neurologiczne skłoniły ich do wezwania na miejsce pogotowia ratunkowego, co jak podkreślono niezwłocznie uczyniono. Następnie zawodnik trafił do szpitala.

Z kolei raper i zawodnik MMA Piotr Witczak znany jako "Bonus BGC" - bliski przyjaciel Artura Walczaka - zarzucił organizatorom, że "Waluś" nieprzytomny miał przez 30 minut czekać na karetkę pogotowia. W sobotę odwiedził on Walczaka w szpitalu. Zamieścił na InstaStories emocjonalne wideo.

Zakończyłem wizytę na OIOM-ie u Artura. Jest tragedia. Artur ma ciężkie uszkodzenie mózgu. Niestety, nie rokuje to dobrze. Jest malutka szansa na przeżycie. Świat się kończy - poinformował Witczak.

Na początku tego tygodnia ma zostać przygotowany szczegółowy raport medyczny z incydentu na piątkowej gali.

Opracowanie: