Czeszki znakomicie zagrały w spotkaniu numer dwa. Pokonały we własnej hali Wisłę 87:72, która zwyciężyła w pierwszym meczu 78:74. Dzisiaj o godzinie 18 początek ostatecznej batalii o awans do Final Four.

Wiślaczki jeszcze nigdy nie grały w Final Four Euroligi. Frisko, wcześniej pod nazwą Gambrinus, w ostatnim dziesięcioleciu dostąpił tego zaszczytu aż siedmiokrotnie.

Obie drużyny zagrają dzisiaj w najsilniejszych składach. Wzmocniony będzie Frisko, bo po kontuzjach wracają do ekipy Słowaczka Zuzana Zirkova i środkowa Petra Kulichova.

Szanse są równe dla obydwu drużyn. Wiele będzie zależeć od arbitrów, od tego, czy wytrzymają presję. Musimy lepiej pilnować podkoszowych zawodniczek Wisły, bronić tak, by jak najmniej piłek trafiało do Burse i Kobryń - powiedział czeskiej agencji prasowej CTK trener Frisko Jan Bobrovsky.

Finałowy turniej z udziałem czterech ekip odbędzie się w dniach 9-11 kwietnia na parkiecie jednego z uczestników. Brno było gospodarzem Final Four w 2006 i 2008 roku, Spartak - w 2007, a przed rokiem najlepsze drużyny rywalizowały w Salamance. Największym sukcesem Wisły w rozgrywkach o europejskie puchary było dotąd zajęcie drugiego miejsca w Pucharze Europy w 1970 roku. Teraz na zwycięzcę rywalizacji pod Wawelem czeka już w półfinale ROS Casares Walencja. W drugiej parze, tak jak w dwóch poprzednich turniejach Final Four, zmierzą się dwa rosyjskie kluby - mistrz Euroligi Spartak Moskwa z zespołem UMMC Jekaterynburg, w którym występuje Agnieszka Bibrzycka.

Jedno jest pewne: hala przy ulicy Reymonta znów będzie dzisiaj wypełniona do ostatnich miejsc. Wiślaczki we własnej hali nie zwykły przegrywać i oby dziś było podobnie.

RMF24.pl on Facebook