Nie rezygnuję – powiedział po powrocie z Aten szef PKOl Stanisław Stefan Paszczyk. Kilka godzin wcześniej o dymisji szefa Komitetu Olimpijskiego poinformował prezydent Aleksander Kwaśniewski.

Biorąc pod uwagę wątpliwe dokonania polskich sportowców na ateńskich igrzyskach, dymisja szefa Polskiego Komitetu Olimpijskiego byłaby całkiem zrozumiała. Dorobek Polaków jest najgorszy od 48 lat, od czasu olimpiady w Melbourne w 1956 roku - w Atenach nasi zawodnicy zdobyli tylko 10 medali.

Dlatego prawie nikogo nie zdziwiła informacja podana przez prezydenta: To jest wielki znawca sportu, najwybitniejszy jakiego mamy, ale podjął taką decyzję, szanuję ją. Jeżeli on mówi, że nakłady (na sport), jakie przyznaje Sejm, rząd, były niewłaściwe w ostatnich latach, to ma rację - powiedział Kwaśniewski.

Piszemy „prawie nikogo”, bo zdziwiony był rzecznik prasowy PKOl: Rozmawiałem z Paszczykiem na lotnisku, tuż przed jego wylotem do Warszawy. Prezes zaprzeczył, jakoby miał się podać do dymisji - mówił Andrzej Person jeszcze w Atenach.

Zrezygnował więc czy nie zrezygnował? Żadnych oświadczeń nie składałem. Rozmawiałem z prezydentem telefonicznie, on też potwierdza, że nie powiedział, że ja złożyłem takie oświadczenie - mówił już po powrocie do Warszawy szef PKOl. Posłuchaj:

Na olimpiadę w Atenach pojechało 202 sportowców, startowało 195, zdobywając tylko trzy złote, dwa srebrne i pięć brązowych medali. A dla porównania: Barcelona 1992 - 3 złote, 6 srebrnych, 10 brązowych, Atlanta 1996 - 7 złotych, 5 srebrnych, 5 brązowych, Sydney 2000 - 6 złotych, 5 srebrnych, 3 brązowe. Jak widać, tendencja jest spadkowa. Posłuchaj relacji Piotra Salaka:

Dokonania polskich sportowców w Atenach trafnie podsumował Jerzy Kulej, dwukrotny mistrz olimpijski w boksie. W Atenach zdobyliśmy 10 medali, a my, bokserzy, przed laty, w Tokio wywalczyliśmy 7 medali - 3 złote, jeden srebrny i 3 brązowe. Dziś cała, ponad 200-osobowa reprezentacja musi cieszyć się zaledwie z 10 medali - powiedział złoty medalista z Tokio i Meksyku.

Kondycja polskiego sportu po zakończonych igrzyskach jest więc kiepska. Czego zatem brakuje, o tym w relacji Konrada Piaseckiego i Magdy Sakowskiej;