Dziś w planach trzy spotkania piłkarskiej Ekstraklasy. O 20.30 Zawisza Bydgoszcz podejmie przetrzebioną przez kontuzję Legię Warszawa, która powalczy o to, by powiększyć przewagę nad Górnikiem Zabrze.

"Jedenastkę skompletujemy, a na ławce rezerwowych nie musi siedzieć siedmiu piłkarzy" - tak sytuację kadrową lidera Ekstraklasy ocenia trener Jan Urban. A ta jest naprawdę alarmująca. Z piłkarzy, którzy nie zagrają w Bydgoszczy można złożyć zespół walczący spokojnie o mistrzostwo. Kuciak, Astiz, Broź, Łukasik, Żyro, Kosecki, Radović, Saganowski. Ich na boisku na pewno nie zobaczymy. 

"Bydgoszczanie są po zwycięstwach nad Wisłą i Śląskiem, dlatego mają prawo wierzyć w korzystny rezultat w spotkaniu z nami. Taka seria dodaje wiary we własne umiejętności i pewności siebie. My chcemy jednak pokrzyżować plany gospodarzom" - zapewnia jednak trener Legii, który może teraz wykorzystać potknięcie Górnika w meczu z Cracovią i zmianę trenera w Zabrzu, która może ale nie musi oznaczać jakiegoś spadku formy Zabrzan.

W Zawiszy liczą jednak na kolejny dobry wynik i Legii na pewno się nie przestraszą. Zespół Ryszarda Tarasiewicza (kolega Urbana z boiska) pokonał w tym sezonie Wisłę, a kilka dni temu na wyjeździe Śląsk Wrocław mimo braku kilku podstawowych zawodników. Dziś do składu mogą wrócić pauzujący ostatnio za kartki Michał Masłowski i Kamil Drygas.

Serię meczów bez zwycięstwa chce zakończyć Lechia Gdańsk. Zespół, który naładowany towarzyskim remisem z FC Barceloną na początku sezonu straszyła rywali już od ośmiu spotkań czeka na zwycięstwo. Teraz zagra na wyjeździe z Zagłębiem Lubin. Ciekawie także w Kielcach, gdzie powalczą drużyny zagranicznych trenerów stosunkowo od niedawna pracujących nad Wisłą. Korona podejmie Ruch Chorzów. Kielczanie z ostatnich pięciu spotkań przegrali jedno. Ruch jest niepokonany od sześciu spotkań - czyli odkąd klub przejął Słowak Jan Kocian.