Aresztowanych prawie 50 osób, drugie tyle może trafić za kraty. To - jak na razie - jedyny efekt działania policji i prokuratury po sobotniej bitwie stadionowych bandytów z policją w centrum Warszawy. Czy to sukces, skoro w zamieszkach uczestniczyło kilka tysięcy osób?

Widoczny efekt zajść to festiwal konferencji prasowych ministrów, rzeczników i komendantów. Ministrowie Ziobro i Dorn robią dobrą minę, zapewniając, że policja działa dobrze, a prawo jest zmieniane... Policja deklaruje, że to nie koniec sprawy, że ci, którzy do tej pory nie trafili do aresztu, nie mogą czuć się bezkarni. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Romana Osicy:

Problem jednak w tym, że to tylko słowa; od wielu lat słyszymy zresztą o systemowych zmianach. Tymczasem zakazy stadionowe to fikcja, bo nie ma kary za ich łamanie. Poza tym nikt nie sprawdza danych osób wchodzących na mecz. Kodeksowe kary dla chuliganów także są żadne, a ponadto sądy orzekają je w zawieszaniu. Jaka więc motywacja?

Co jeszcze musi się stać; jaka tragedia zmusi kluby i polityków do podjęcia konkretnych działań? Przy tej okazji przypomnijmy, że gdy trzeba było uchwalić potrzebną PiS-owi ustawę medialną - wystarczyło kilka tygodni. Ciekawe, ile zajmie posłom uchwalanie przepisów, niezbędnych do tego, żeby można było bez strachu iść na mecz i bezpiecznie się po nim bawić.