Mimo wszystko uważam, że to był przyzwoity sezon, choć nie osiągnęliśmy wszystkich założonych celów" – mówi w rozmowie z RMF FM prezes Polskiego Związku Biathlonu Dagmara Gerasimuk. Niebawem zapadną decyzje dotyczące ewentualnego przedłużenia współpracy z trenerem Tobiasem Torgersenem. "Nie ukrywam, że utrzymanie norweskiego trenera wiąże się z dużymi kosztami" – nie ukrywa Gerasimuk. Rozmowy na ten temat ruszą za kilka dni.

Patryk Serwański RMF FM: Sezon Pucharu Świata za nami. Jednocześnie sezon olimpijski i sezon pełen rozczarowań z punktu widzenia naszych oczekiwań. Liczba punktów w Pucharze Świata mizerna. W Pjongczangu dwa niezłe wyniki. Na pewno liczyła pani na więcej.

Dagmara Gerasimuk: Zgadzam się z tą interpretacją. Powiem szczerze - nie jesteśmy usatysfakcjonowani wynikami, które osiągnęliśmy, ale mimo wszystko zaliczyłabym ten sezon do przyzwoitych. Igrzyska były celem nadrzędnym i wszelkie przygotowania były nastawiona na Koreę. Troszeczkę przymykaliśmy oko na wyniki w Pucharze Świata, by reprezentacja mogła skupić się na budowaniu formy na Pjongczang. Mieliśmy wyższe założenia i oczekiwania. Uważam, że słusznie, choć przecież w ostatnich latach nie mieliśmy systematycznie miejsce w czołowej dziesiątce Pucharu Świata.

Mimo tego priorytetowego traktowania igrzysk kosztem Pucharu Świata to trudno spojrzeć na kilkanaście pucharowych punktów wywalczonych w sezonie przez Monikę Hojnisz. Mimo dobrego biegu indywidualnego w Korei na igrzyskach to wszystko niewiele. Krystyna Guzik zebrała tych punktów nieco ponad sto, a przecież w biathlonie punktuje 40 zawodniczek. No jednak trudno mi przyjąć to określenie "przyzwoity sezon".

Rozumiem takie podejście. Widzimy te problemy. 11. miejsce w Pucharze Narodów kobiet to nie jest to, na co liczyliśmy. Krystyna Guzik był wcześniej dziesiątą zawodniczką całego sezonu. Mieliśmy nadzieję, że któraś z zawodniczek będzie miała podobnie udany sezon. Tym razem najlepsza okazała się Weronika Nowakowska i wydawało się, że może znaleźć się choć w Top-20. Niestety nie udało się. Czas na podsumowanie i oceny obciążeń i treningów nadchodzi. Mamy zaplanowane spotkania z trenerami i zarządem. Będziemy badać dlaczego ten sezon potoczył się właśnie tak.

11. miejsce w Pucharze Narodów oznacza, że w kolejnym sezonie możemy wystawić tylko cztery a nie pięć zawodniczek. Chyba tego po tym sezonie szkoda najbardziej.

Nie będę ukrywała, że to także mniejsze dofinansowania z międzynarodowej federacji, które ułatwiają nam funkcjonowanie. Ale są też dobre strony. Faktycznie będziemy mieli 4 zawodniczki w Pucharze Świata. Do tego 4-5 miejsce w Pucharze IBU. Mamy więc sporo miejsc do obstawienia w rywalizacji międzynarodowej. Pamiętajmy, że karierę kończy Weronika Nowakowska. Nie do końca wyjaśniona jest sytuacja z Krystyną Guzik. Może się okazać, że te 4 miejsca w Pucharze Świata plus 5 miejsce w Pucharze IBU będzie dobrym momentem do tego, by z nowym pokoleniem młodych biathlonistek szykować się do kolejnych igrzysk w Pekinie za cztery lata.

Czy ma pani pomysł jak wykorzystać wizerunek i doświadczenie Weroniki Nowakowska? Zakończył karierę, ale przecież można wykorzystać jej wiedzę i popularność.

Miałam przyjemność rozmawiać o przyszłości z Weroniką podczas Igrzysk Olimpijskich. To były takie wstępne rozmowy na temat wykorzystania właśnie wizerunku. Weronika jest chętna do tego typu projektów. Przez ostatnie lata pokazaliśmy, że zawodnicy, którzy reprezentowali nas na arenie międzynarodowej nie przepadali gdzieś w innej działalności. Dobrym przykładem jest choćby Tomasz Sikora czy inni byli biathloniści, którzy z nami współpracują. Weronika na pewno znajdzie miejsce w Polskim Związku Biathlonu.

Co prawda brakowało nam seniorskich sukcesów, ale na pewno warto podkreślić błysk formy Kamili Żuk. Młoda zawodniczka zdobyła trzy medale mistrzostw świata juniorek. Pojawiło się dużo pochlebnych komentarzy na jej temat. Bez wątpienia wielki talent i teraz pytanie jak o ten talent zadbać? Przeskok z juniora do seniora nie jest łatwy, ale Kamila Żuk spokojnie zdobywa doświadczenie. W tym sezonie punktowała już w Pucharze Świata.

Kamila już od pięciu lat jest prowadzona w reprezentacjach. Od dwóch lat ćwiczy z seniorkami. Jej wyniki w końcówce sezonu pozwoliły myśleć pozytywnie o naszej dyscyplinie. Kamila to bardzo ambitna osoba, zdeterminowana zawodniczka, które wie co chce osiągnąć. To bardzo ważne cechy, które pomagają osiągać sukcesy. Możemy mieć z niej wiele radości w Pekinie i na kolejnych Igrzyskach. Modelowe przygotowania stworzymy nie tylko jej, ale i innym zawodnikom z kadr młodzieżowych, którzy będą teraz tworzyć trzon reprezentacji. Przypomnę, że na juniorskich mistrzostwach Europy mieliśmy też medal w sztafecie mieszanej. Mamy też inne ciekawe zawodniczki jak Natalia Tomaszewska, Kamila Cicha czy Joanna Jakieła.

A co dalej z Tobiasem Torgersenem? Jego kontrakt wygasa z końcem kwietnia. Czy jest chęć przedłużenia tej współpracy z obu stron?

Gdybyśmy mieli patrzeć na wyniki, to decyzja byłaby jednoznaczna. Przed trenerem Torgersenem było postawione też zadanie odbudowy zespołu, atmosfery. I to na pewno się udało. Nie mam wątpliwości, że na igrzyskach mieliśmy zespół, który wie, czego chce. Między 10 a 12 kwietnia spotkamy się i postawimy sobie na szali wszystkie za i przeciw. Nie ukrywam, że utrzymanie norweskiego trenera wiąże się z dużymi kosztami. Pytanie, czy nadal chcemy funkcjonować w takiej metodyce treningu. Tobias chce z nami współpracować. Zawodniczki o tej współpracy wypowiadają się pozytywnie. Niebawem zapadną ostateczne decyzje.

To brzmi trochę jak przygotowanie do pożegnania z trenerem.

Sama teraz zastanawiam się nad wszystkimi argumentami dotyczącymi tego zatrudnienia. Musimy bardzo realnie podejść do całej kwestii. Nie jesteśmy bogatym związkiem. To wszystko ma znaczenie. Jeżeli mamy się wiązać kolejnym kontraktem to już na okres czteroletni. Stąd to tak ważna decyzja. Trzeba zabezpieczyć na to środki. Nie chcę zostać odczytana tak, że już nastawiam się na rozstanie z trenerem. Po prostu ważę wszystkie argumenty.

Dużo mówimy o żeńskim biathlonie, a niestety odkąd karierę skończył Tomasz Sikora zapominamy o męskim biathlonie, a to dlatego, że sytuacja jest tam bardzo słaba. Właściwie nie ma w ostatnim czasie żadnych pozytywnych sygnałów. Jak rysuje się przyszłość naszego męskiego biathlonu?

Cieszę się, że ostatnie mistrzostwa świata juniorów młodszych były dla nas najlepsze od lat. Nasi zawodnicy zajmowali miejsca w czołówce, a to daje nadzieję na to, że mamy odpowiedni materiał, który pozwoli za kilka lat wykształcić zawodników regularnie punktujących w Pucharze Świata. Od lat zadajemy sobie pytanie z czego wynikają te problemy. Czy to kwestia obciążeń treningowych, czy zbyt późnego specjalistycznego szkolenia pod biathlon. Może nie działa system pozyskiwania talentów. Staramy się znaleźć odpowiedzi. Teraz o rozwój tej młodej grup dba Nadia Biełowa. Trenerka, która był częścią sukcesów Tomasza Sikory. Ona widzi światełko w tunelu więc nadzieja jest. Wszystko w naszych rękach. Musimy znaleźć receptę na tą przepaść po przejściu z wieku juniora do seniora. Nie różnimy się tak bardzo pod względem finansowym czy organizacyjnym do Czechów czy Słowaków a później wyraźnie z nimi przegrywamy. 

(j.)