Chelsea Londyn pokonała na wyjeździe pewny mistrzostwa Anglii Manchester United 1:0. Tym samym zbliżyła się do zajęcia trzeciego miejsca w Premiership, które gwarantuje udział w kolejnej edycji Ligi Mistrzów.

Piłkarze Rafaela Beniteza liczyli na komplet punktów, bo wczoraj swój mecz wygrał Arsenal Londyn, który depcze Chelsea po piętach. Teraz dzięki zwycięstwu "The Blues" mają nad lokalnym rywalem cztery punkty przewagi. Po sobotnim remisie Manchesteru City ze Swansea drużyna Beniteza może nawet pokusić się o wywalczenie wicemistrzostwa.

Mecz nie był porywającym widowiskiem. Zawodnicy obu drużyn nie forsowali tempa, grali powoli, schematycznie. Brakowało dobrych akcji ofensywnych. Dopiero ostatnie minuty przyniosły oczekiwane emocje. W 87. minucie Oscar podał przed pole karne do Juana Maty - ten uderzył na bramkę, piłka po drodze odbiła się jeszcze od Phila Jonesa i zmyliła bramkarza. Zresztą oficjalny serwis prasowy Premiership bramkę zapisał właśnie na konto defensora Manchesteru, a nie napastnika Chelsea.

Przed końcem sędzia musiał jeszcze wyciągnąć czerwoną kartkę po brutalnym faulu Rafaela nad Davidzie Luizie. Walka o podium pomiędzy londyńskimi drużynami do końca sezonu będzie zacięta. Chelsea pokonując nowego mistrza kraju poprawiła jednak swoją sytuację.

Teraz przed Chelsea bardzo ważny derbowy mecz z Tottenhamem Londyn już w najbliższą środę. Później równie trudne pojedynki z broniącą się przed spadkiem Aston Villą i Evertonem. Arsenal zagra już tylko dwukrotnie - z Wigan i Newcastle. Tottenham oprócz spotkania z Chelsea czekają jeszcze spotkania ze Stoke i Sunderlandem. Jedna z tych drużyn na pewno nie znajdzie się w Lidze Mistrzów i trafi jedynie do Ligi Europejskiej.