"Policja popiera postulaty PZPN, aby istniała możliwość zakupu biletu na mecz piłkarski wyłącznie na podstawie numeru PESEL i dowodu osobistego" - powiedział w Kielcach Komendant Główny Policji gen. Marek Działoszyński. Według prezesa PZPN Zbigniewa Bońka należy doprowadzić do sytuacji, w której sprzedaż wejściówek opierałaby się jedynie na weryfikacji dowodu osobistego, bez konieczności przekazywania wizerunku (zdjęcia).

Jesteśmy po stronie postulatów PZPN m.in. w kwestii poluzowania rygorów identyfikacyjnych - przyznał szef policji. Warunkiem stawianym przez KGP jest jednak stworzenie systemu, który przy wejściu na stadion wychwytywałby osoby z zakazami stadionowymi.

Policja jest jednak przeciwna wprowadzeniu miejsc stojących na stadionach, ponieważ utrudniłyby one identyfikację widzów na trybunach.

Jeśli mówimy o obowiązującym prawie, takie miejsca na masowych imprezach sportowych są niedozwolone. Nam jako instytucji, która czuwa nad bezpieczeństwem, zależy na identyfikowaniu osób, które na takiej imprezie się znajdują - podkreślił Działoszyński. Jak dodał, nie wyklucza to jednak możliwości wspomnianego "zluzowania rygorów" dotyczących zakupu biletu.

Podobne zdanie komendant główny ma także na temat rac świetlnych. Uważa, że pirotechnika na trybunach zagraża bezpieczeństwu widzów i słusznie jest zakazana przez prawo.

Gen. Działoszyński podkreślił, że policja pracuje nad tym, aby tworzyć jak najlepszy klimat dla "normalnych kibiców, dla ludzi, którzy przychodzą na mecz dla emocji sportowych z wyłączeniem marginesu tych, którzy przybywają na nie z innych, pozasportowych powodów".

W podobnym tonie wypowiedział się Boniek. W jego opinii, porównując mecze rozgrywane w Polsce z tymi jakie odbywają się np. we Włoszech, można dojść do wniosku, że "jesteśmy jednym z najlepiej zorganizowanych krajów" np. pod względem zapewnienia bezpieczeństwa. Co tydzień odbywa się w Polsce około 7700 meczów piłkarskich, gdzieś odpalą jedną racę, gdzieś ktoś kogoś kopnie i my robimy z tego ogólnopolski problem bezpieczeństwa. To jest margines - podkreślił szef PZPN. Jego zdaniem zarówno związek jak i policja muszą zająć się tym "jednym procentem, który negatywnie rzutuje na cały odbiór widowiska sportowego".

(j.)