"Myślałem, że umrę" - to pierwsze słowa Caroline Wozniacki na mecie 44. nowojorskiego maratonu. Medal ukończenia biegu wręczyła jej liderka światowego rankingu WTA Amerykanka Serena Williams. Duńska tenisistka polskiego pochodzenia otrzymała mnóstwo gratulacji.

Wynikiem 3:26.33 wprawiła w zdumienie nie tylko media, ale przede wszystkim biegaczy, którzy najlepiej wiedzą, ile i jak trzeba trenować, by osiągnąć taki rezultat.

"Czy ja naprawdę ukończyłam maraton w trzy godziny 26 minut i 33 sekundy ??? Taaak! Jestem szczęśliwa i dumna z siebie" - napisała na swoim blogu 24-letnia Wozniacki, zajmująca ósme miejsce w rankingu WTA Tour. Jedną z pierwszych osób, które przesłały jej gratulacje, była Andrea Petkovic. Urodzona w Bośni 27-letnia reprezentantka Niemiec wygrała w Sofii turniej tenisowy masters bis.

Wozniacki podkreśliła: "To był mój największy dotychczas wysiłek fizyczny".

W rozmowie z dziennikarzem NBC Olympic Talk przyznała: "Zrobiłam wszystko, czego nie powinno się robić przed maratonem. Trzy dni przed startem bawiłam się do czwartej nad ranem. Natomiast w sobotę zamiast się wyspać, byłam jeszcze o północy z Sereną Williams na meczu hokeja i... raczyłam się popcornem. A przed biegiem nie zdążyłam zjeść śniadania i tylko złapałam dwa bajgle w namiocie".

Córka Piotra i Anny Wozniacki wyjawiła również, że kiedy minęła trzydziesty kilometr przyrzekła sobie: "nigdy więcej maratonu". Jednak już za metą, pytana przez media czy zdecyduje się na kolejny tak długi bieg, odpowiedziała: "Nigdy nie mów nigdy... Nie wiem kiedy to nastąpi, ale wystartuję. Gdy człowiek ochłonie, bogatszy w doświadczenie, gdy spojrzy wstecz, poczuje, że zrobił coś niesamowitego i chce to przeżyć jeszcze raz".

Wozniacki uzyskała minimum kwalifikacyjne (3:35 dla jej grupy wiekowej) do wiosennego, 119. maratonu w Bostonie (najstarszy na świecie bieg na dystansie 42 km 195 m), ale jak stwierdziła, nie może brać go pod uwagę, gdyż jest... tenisistką. Mogę wystartować jesienią, tak jak teraz, kiedy zakończę sezon w swojej dyscyplinie - zaznaczyła.

Jak podkreśliły media, Dunka polskiego pochodzenia była w niedzielę szybsza od byłej francuskiej tenisistki, 35-letniej Amelie Mauresmo. Zwyciężczyni w 2006 roku wielkoszlemowych turniejów Australian Open i Wimbledonu, nr 1 na świecie w 2004 i 2006 roku, wicemistrzyni olimpijska z Aten uzyskała czas 3:40.20. Nie mniej utytułowany jej rodak Yannick Noah, który w 2005 roku został włączony do międzynarodowej tenisowej galerii sławy, ukończył maraton w 4:01.38. Kilka minut za nim metę minął Justin Gimelstob. 37-letni Amerykanin cieszy się opinią jednego z najbardziej komunikatywnych zawodników we współczesnym tenisie.

W 44. edycji New York City Marathon zwyciężyli Kenijczycy - Wilson Kipsang (2:10.59), a wśród kobiet Mary Jepkosgei Keitany (2:25.07). Wystartowało ok. 50 tys. osób z ponad stu krajów.

(j.)