Andy Murray pewnie wygrał finał tegorocznego Wimbledonu. Szkot pokonał Serba Novaka Djokovica 6-4, 7-5, 6-4. To pierwszy triumf brytyjskiego tenisisty w tym turnieju od 77 lat. Za zwycięstwo Murray dostał czek na ponad półtora miliona funtów oraz 2000 punktów do rankingu ATP World Tour.

Gorąco zrobiło się już w pierwszym gemie. Andy Murray prowadził 40:0 i miał trzy szanse na przełamanie serwisu Novaka Djokovicia. Serb doprowadził jednak do równowagi, a później zdobył pierwszy punkt w tym meczu. To pokazało, na co stać obu finalistów. Kolejne gemy tylko to potwierdziły. Oglądaliśmy długie wymiany, świetne zagrania, dużo walki. Tylko trzeci gem pierwszego seta trwał nieco ponad 10 minut - Murray po wielu próbach przełamał w nim Djokovicia. Ten jednak już w kolejnym gemie odrobił straty. Przy stanie 3:3 Szkot ponownie przełamał pierwszą rakietę świata, Djoković zaczął się częściej mylić i tym razem strat nie odrobił. Przegrał 4:6.

Drugi set był bardzo podobny - znów długie gemy, długie wymiany, przebijanie piłki z głębi kortu. Tym razem jednak to Djoković, który zaczął wkładać więcej siły w poszczególne uderzenia, pierwszy przełamał rywala w czwartym gemie. Własne podanie utrzymał i objął wysokie prowadzenie 4:1. To nie był jednak koniec emocji w tej partii. Murray ostro walczył o odrobienie strat. Doszedł na 4:3, ale przy swoim podaniu nieoczekiwanie miał duże kłopoty. "Djoko" miał szanse na zdobycie kolejnego brejka, ale koniec końców na tablicy wyników mieliśmy remis 4:4. Szkot poszedł za ciosem i podobnie jak w meczu z Janowiczem, mimo dużych strat, ostatecznie wygrał seta. W półfinale ze stanu 1:4 doprowadził do wygranej 6:4, a teraz do 7:5.

Trzeci set wydawał się formalnością. Murray szybko objął prowadzenie 2:0 - wydawało się, że Djoković jest zupełnie zrezygnowany, ale numer jeden światowych list tak łatwo się nie poddaje. Serb wygrał cztery gemy z rzędu, mógł wygrać także piątego, ale tym razem zmotywowany Szkot przełamał jego serwis. Zdobył też dwa kolejne punkty wygrywając niesamowite wymiany. Znów wychodziło mu niemal wszystko, nawet najbardziej ekwilibrystyczne zagrania przynosiły efekt. Murray objął prowadzenie 5:4 i miał gema serwisowego. Szybko zapewnił sobie trzy piłki na wygranie meczu i całego turnieju, ale Djoković zdołał doprowadzić do równowagi. Sam miał trzy szanse na przełamanie Szkota. Obaj grali w tym momencie fantastycznie. Wreszcie, czwarty meczbol dla Murray'a - wreszcie wykorzystany.

Zwycięstwo Murray'a zamyka ponad siedemdziesięcioletni okres oczekiwania brytyjskich fanów na wygraną na Wimbledonie. Poprzednim tenisistą z Wielkiej Brytanii, któremu udała się ta sztuka, był w 1936 roku Fred Perry.