Trwa kryzys Borussii Dortmund. Zespół z Signal Iduna Park przegrał tym razem w Bundeslidze 1:2 z Herthą Berlin. To czwarta porażka wicemistrzów Niemiec w ostatnich siedmiu meczach, w których wywalczyli zaledwie cztery punkty.

Gospodarze spotkania z beniaminkiem ze stolicy zgodnie z oczekiwaniami objęli prowadzenie w 7. minucie, po błędzie Mariusa Gersbecka. Bramkarz Herthy niepotrzebnie wybiegł w okolice linii bocznej pola karnego do szarżującego Marco Reusa. Niemiecki napastnik BVB nie miał problemu z posłaniem piłki obok niego.

Chwilę później w sytuacji sam na sam znalazł się Robert Lewandowski, ale trafił prosto w Gersbecka. W 23. minucie goście jednak wyrównali, a do siatki BVB trafił najskuteczniejszy w szeregach Herthy Adrian Ramos. Kolumbijczyk zrównał się na czele klasyfikacji strzelców z Lewandowskim - obaj mają po 11 goli.

Tuż przed przerwą kibice gospodarzy przecierali oczy ze zdziwienia, gdyż fatalnie przed własnym polem karnym zachował się Marian Sarr. 18-letni obrońca, który dopiero od kilku tygodni zaczął regularnie pojawiać się w składzie Borussii, stracił piłkę na rzecz Samiego Allaguiego. Tunezyjczyk bez problemu wykorzystał ten błąd i pokonał bezradnego bramkarza Romana Weidenfellera.

W drugiej połowie gra nie układała się podopiecznym Juergena Kloppa, którzy nie potrafili poważnie zagrozić bramce gości. Więcej bramek już nie padło.

Od pierwszej minuty, poza Lewandowskim, zagrał także Jakub Błaszczykowski, który został zmieniony w 56. minucie. Z kolei Łukasz Piszczek pojawił się na placu gry w drugiej połowie.

(MRod)