Wydawało się, że możemy odskoczyć na pięć bramek. Nie wiem czy z niefrasobliwości czy też hurra grania, zaczęliśmy oddawać rzuty, które bramkarz łapał nawet w dwie ręce. To spowodowało, że otworzyliśmy Węgrom drogę do zwycięstwa - skomentował po przegranym meczu z Węgrami (28:31) Bogdan Wenta. Biało-czerwoni nie zdołali zająć 7. miejsca i to Węgrzy zagrają w turnieju eliminacyjnym do IO w 2012 roku w Londynie.

Wszystkie uczucia przechodzą przez głowę. Trochę żalu, trochę złości. Jestem tylko człowiekiem i porażkę na tym turnieju przeżywam na swój sposób. Wiele lat z tą grupą pracuję. Z wieloma jestem też bardzo blisko uczuciowo związany, bo tych wspólnych dobrych momentów było znacznie więcej - mówił smutny szkoleniowiec.

Jesteśmy w takim momencie, w którym trzeba zachować spokój. To są przecież ci sami chłopcy. Tutaj daliśmy "kichę" i wynik jest dla nas niesatysfakcjonujący - zakończył. W podobnym tonie wypowiadali się zawodnicy. Jesteśmy po tym meczu podłamani. Zabrakło kogoś, kto by pociągnął zespół. W pierwszej połowie świetnie graliśmy do 20 minuty. Powinniśmy to pociągnąć do przodu, a tu nagle przyszło załamanie. To co było naszą mocną stroną, czyli obrona i bieganie do kontry, zaczęli grać Węgrzy - powiedział Sławomir Szmal.

Podczas mistrzostw świata w Chorwacji nasi szczypiorniści wywalczyli brązowy medal. Cztery lata sięgnęli po srebrny medal. W tym roku zajęliśmy dopiero 8. miejsce. Oczekiwania były jednak dużo większe. Byliśmy słabsi. W przekroju całego turnieju graliśmy poniżej naszych oczekiwań i możliwości. Nie zrealizowaliśmy żadnego z postawionych celów. Jest jeszcze pewna szansa uzyskania awansu do kwalifikacji olimpijskich. Były mecze, gdy każdy z nas chciał, ciągnął w swoją stronę, zabrakło komunikacji. Robiliśmy błędy seriami, które w wielu meczach kosztowały nas przegrane. Przeżyłem wiele pięknych chwil, teraz przyszedł czas na te gorsze. Osobiście jestem też rozczarowany naszą postawą, ale taki jest sport - przyznał Artur Siódmiak.